sobota, 17 grudnia 2022

Koncerty i inne takie

W grudniu zawsze sporo się dzieje. Wiem, że zbliżają się święta i koniec roku, ale przecież są i inne miesiące w roku, prawda? Czy sesja zdjęciowa w pracy musi odbyć się w grudniu? Spotkania nauczycieli z rodzicami? 

Impreza świąteczna w pracy – OK, rozumiem. Pięć wizyt medycznych w siedem dni – zdarza się – jakoś wszyscy oferowali mi do wyboru dwa dni, 6 i 12 grudnia. Do tego wypadły nam jeszcze zawody pływackie Emilii, próby chóru są dłuższe, bo ćwiczymy repertuar świąteczny, koleżanka urodziła się w grudniu i to nie jej wina, że trudno choćby kawę wcisnąć w tak bardzo już napięty terminarz. 

Ale jak się chce to się da. Dzień po urodzinach, w sobotę, w drodze na koncert, wpadliśmy na trochę na ostatnie czterdzieste urodziny. Przy stole okazało się, że ta druga Asia też jest na urodzinach w drodze na koncert – ten sam co my. 
A jaki to koncert? Ponieważ moje dzieci jeszcze nie były na koncercie symfonicznym, wybraliśmy się na Dziewiątą Symfonię Beethovena w wykonaniu naszej lokalnej orkiestry symfonicznej. W zasadzie to był pierwszy raz i dla mnie — na żywo jeszcze na takim koncercie nie byłam. Miejsca mieliśmy na balkonie, w jego dolnej części z takim widokiem na scenę.


Obiekt został tak zaprojektowany by z każdego miejsca było dobrze widać scenę, więc jest stromo. Tak stromo, że kiedy weszłam na balkon to musiałam złapać za barierkę bo się przestraszyłam, że spadnę. Z hallu, patrząc w górę, na te wszystkie poziomy i schody, wygląda to tak: 


To niebieskie to schody i balkony wejściowe poszczególnych sekcji widowni. Schody też są strome, ale jest i winda.


Budynek udekorowany świątecznie, moc światełek, choinki, świąteczna ścianka, przed którą zrobiliśmy sobie rodzinne zdjęcie.


Krzyśkowi koncert szalenie się podobał, Emilia w połowie zaczęła się nudzić. Całą uwagę poświęciła jednej z chórzystek, która włosy po jednej stronie głowy miała ufarbowane na czerwono, a po drugiej na czarno. Emilia lubi zwracać uwagę na takie rzeczy. Po przedniej imprezie w pracy oświeciła mnie, że Ta pani co siedziała przy wyjściu (moja szefowa), sama wypiła całą butelkę wina. Sama! (Dobrze, że z takimi rewelacjami wyjeżdża w domu).

Emilii bardziej spodobał się koncert muzyki kameralnej, na który pojechałyśmy prosto z zawodów. W kwartecie gra pani, która uczy Emilię gry na fortepianie, a grudniowy koncert był poświęcony muzyce hiszpańskiej. A może bardziej podobało jej się, ponieważ po koncercie był poczęstunek sponsorowany przez naszą ulubioną cukiernię? Kto wie? 

Krzyśka z nami nie było, ponieważ w tym samym czasie miał obowiązkowe szkolenie na basenie. Krzysio nadal pracuje jako ratownik, ale od stycznia będzie pracował jako instruktor nauki pływania. Nie wiem jak ten mój syn ogarnia wszystko to co wziął na swoje barki – wychodzi rano do szkoły a wraca wieczorem. Zaraz po szkole idzie na trening, a potem do pracy. Na szczęście nauka nie cierpi a oceny nadal ma bardzo dobre.

Ferie świąteczne właśnie się zaczęły, ale treningi na basenie i lekcje pianina nadal odbywają się w tym tygodniu. Plus dłuższe próby chóru. Mimo wszystko mam nadzieję, że ten ostatni przedświąteczny tydzień będzie nieco spokojniejszy.

2 komentarze:

Renata pisze...

Uwielbiam IX Symfonię Beethovena- mam jeszcze 2 ulubione, ale ta jest wyjątkowa:)
U nas na 3 i 2 dni przed Wigilią są wywiadówki, nie wiem, ale dyrektor chyba nie sądzi, ze wiele osób przyjdzie?:( pozdrawiam

Urszula97 pisze...

Napięty ten grudzień, pieknie w tej sali koncertowej , nic nie zrobisz też ludzie rodzą się w grudniu.Pozdrawiam.