W połowie kwietnia wpadło do nas z kilkudniową wiosenną wizytą
Lato. Oczarowało nas pięknym, bezchmurnym błękitem nieba, podniosło temperaturę do plus 27 stopni, zmusiło do przekopania czeluści szaf w poszukiwaniu krótkich spodenek.
Korzystając z tak pięknej pogody, wybraliśmy się w sobotę na wycieczkę.
Jako że już dość dawno, bo aż dwa lata, nie byliśmy nad potokiem Sweet Creek, właśnie tam się udaliśmy.
Na potoku Sweet Creek są wodospady, które stanowią główny cel wycieczek. Studiując swego czasu mapę, wypatrzyłam w odległości kilku kilometrów inny wodospad — na pobliskim potoku Beaver Creek. I to tam skierowaliśmy się najpierw, i dobrze, bo parking, przy którym zaczyna się szlak do Sweet Creek Falls, był pełniusieńki. Samochody stały także na skraju dość wąskiej drogi. Minęliśmy i ten parking i samochody i zaparkowaliśmy kilka kilometrów dalej, na niewielkim, ale też i niezbyt obleganym parkingu, przy którym zaczynają się dwa szlaki. Jeden prowadzi do Beaver Creek Falls i to on stanowił główny cel tamtej wycieczki.
Weszliśmy do rozgrzanego lasu, pachnącego środkiem lata.
 |
Beaver Creek |
Szlak
Beaver Creek Falls Trail, krótki (1.9 km) i dość łatwy, nie jest zbyt popularny — spotkaliśmy na nim jedynie jedną rodzinę.
 |
Beaver Creek Falls Trail |
A sam wodospad — uroczy.
 |
Beaver Creek Falls |
Z mapy oraz z tego, co znalazłam w internecie, wynika, że można też do niego dojść i od drugiej strony, parkując jeszcze kilka kilometrów w górę drogi. Myślę, że tamtą możliwość jeszcze kiedyś sprawdzimy. Tym razem pokręciliśmy się nieco z tej strony i wróciliśmy tą samą drogą.
Na wysokości parkingu, po drugiej stronie drogi, zaczyna się szlak Wagon Road Trail.
 |
Wagon Road Trail |
Nie byłam pewna, dokąd prowadzi, choć pewne podejrzenia miałam — w okolicy nie ma zbyt wielu miejsc, w które można by się udać. Podejrzenia były właściwe — szlak prowadzi do Sweet Creek Falls, ale do wodospadu dochodzi się z drugiej strony potoku, niż idąc tym powszechnie znanym szlakiem.
Na szlaku nie spotkaliśmy zupełnie nikogo ani w jedną, ani w drugą stronę. Jedynie pozostawione przez kogoś malowane kamienie z wypisanym od spodu sentencjami.
Zostawiliśmy je tam, gdzie je znaleźliśmy — niech ucieszą jeszcze innych wędrowców.
Kiedy doszliśmy do wodospadu, zostaliśmy nagrodzeni wspaniałym widokiem kaskady w całej swej okazałości.
 |
Sweet Creek Falls |
Z drugiej strony ukształtowanie terenu nie pozwala na ogarnięcie całego wodospadu. Można zobaczyć fragmenty, przemieszczając się z miejsca na miejsce, ale z tego brzegu, z jednego miejsca widać całość. I dopiero stąd widać, że wodospad jest dość spory i bardzo, bardzo ładny.
Dla porównania i potwierdzenia powyższych słów kilka ujęć od tej bardziej uczęszczanej strony.
Podeszliśmy do Sweet Creek Falls od tej bardziej uczęszczanej strony w drodze powrotnej na prośbę dzieci. Ludzi na szlaku zatrzęsienie, ale jakoś przepchaliśmy się do punktu widokowego. W takim tłumie nawet dzieci nie miały ochoty dłużej zabawić, więc dość szybko wróciliśmy do samochodu, a potem do domu.