poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Clay Creek Recreation Site

W miniony weekend zabrałam dzieci pod namiot nad rzekę Siuslaw River a dokładnie w miejsce, gdzie rzekę tę zasila strumień Clay Creek.

Clay Creek Recreation Site obejmuje kemping oraz dość spore miejsce piknikowe, bez możliwości nocowania. Jest to jeden z nielicznych kempingów, gdzie nie można dokonać wcześniej rezerwacji, więc wyjazdowi towarzyszył dreszczyk emocji - będzie jakieś wolne miejsce czy nie?

W związku z tym wyruszyliśmy dość wcześnie bo już o 9 rano, spakowawszy wszystko, poza jedzeniem z lodówki, dzień wcześniej.
Samo miejsce nie jest zbytnio oddalone od naszego domu - nieco ponad godzinę jazdy samochodem. Tam jechaliśmy trasą nieco dłuższą ale prostszą - dobrze mi znaną drogą szybkiego ruchu a potem tylko jeden skręt w prawo i drogą przez las, opasającą górki, w górę biegu rzeki Siuslaw aż do samego kempingu.

Na miejscu okazało się, że z miejscami nie było źle - o 10.30 w piątkowy poranek raczej można jeszcze coś znaleźć. Większość miejsc jest niewielka, na jeden namiot, a nam potrzebne było miejsce gdzie dałoby się postawić namioty trzy. Znalazło się takie miejsce, choć było to miejsce najbardziej oddalone od atrakcji w postaci dojścia do rzeki i skałki do wspinaczki. Za to było blisko do ujęcia wody pitnej i toalety, oraz miało wspaniały wysoko ścięty pień starego drzewa.


W oczekiwaniu na przyjazd kolegów.

Niemal natychmiast pień  został zaanektowany a dzieci (5 sztuk) spędziły tam bardzo dużo czasu, nawet po zapadnięciu zmroku.

Noszenie wody.

Coś mnie tknęło i zabrałam hulajnogi i kaski rowerowe. Dobre miałam przeczucie - akurat to miejsce wyposażone jest w dość bogatą sieć asfaltowych alejek a że kemping jest mały, ruch kołowy na jedynej drodze był niewielki.


Dzieci szalały na hulajnogach na zmianę - chętnych do jazdy było pięcioro a hulajnogi tylko dwie, ale jakoś bezproblemowo się dogadywali kto akurat ma ich używać.


Zabrałam też piłki i paletki, ale zdecydowanie największą atrakcją stanowiła rzeka, tym bardziej, że przy bardzo niskim stanie woda była dość ciepła jak na oregońskie warunki.


W wodzie zawsze znajdzie się coś ciekawego poza zwykłym brodzeniem.
Z jednego drzewa zwisała nad wodą lina, więc chłopcy się na niej bujali.
Emilia pływała na materacu uwiązanym na sznurku, żeby można ją było z łatwością przyciągnąć z powrotem.


Po drugiej stronie rzeki, vis-à-vis małej piaszczystej plaży, wpada do rzeki Siuslaw potok Clay Creek. O tej porze roku ledwie ciurka odrobinką wody, ale zapewne wiosną miejsce to wygląda zupełnie inaczej.

Kilka kroków wgłąb lasu odkryliśmy bajkowe miejsce - koryto strumienia dobrze schowane pod baldachimem drzew, tak dobrze ukryte, że gdyby nie ciekawość moich dzieci, nigdy pewnie byśmy go nie znaleźli. Na środku ogromne kamienie, wiosną, zapewne otoczone wodą.


Miejsce cudownie zacienione, więc przesiadywaliśmy tam chroniąc się przed południowym słońcem, chłodząc stopy w zimnej wodzie.

Pierwszego dnia chłopcy łapali raki. Najpierw wszystkie dzieci deklarowały chęć spożycia raków na kolację, potem po kolei wycofywali się co mniej odważni przygód kulinarnych aż w końcu ostał się sam Krzyś i moja koleżanka.
Dwa raki zostały ugotowane, reszta wypuszczona na wolność.


Potem już tylko wszyscy wypatrywali raków w wodzie i obserwowali je ale bez łapania.


Podczas zabawy Krzyś natknął się na małą jaszczurkę. Kiedy już wszyscy dokładnie ją sobie obejrzeli, też odzyskała wolność.

Dzieci bardzo nie chciały opuszczać tego miejsca więc ostatniego dnia, już po spakowaniu wszystkich rzeczy zatrzymaliśmy się na miejscu piknikowym żeby jeszcze trochę pobyć nad wodą. Kiedy w końcu ruszaliśmy w drogę powrotną, dzieci ze łzami w oczach pytały czy możemy tu jeszcze kiedyś przyjechać. No pewnie, że tak!

3 komentarze:

Ulcia pisze...

Świetny wypoczynek, cudne miejsca. Ostatnio rozmawialiśmy z córka o atrakcjach NJ. Doszliśmy do smutnego wniosku. NJ znane jest z tego, że jest blisko do NY...
Pozdrawiam słonecznie

AsicaN pisze...

Podoba mi sie, ze zawsze dbacie o to, by spedzic jak najwiecej czasu z dziecmi poza domem na lonie przyrody :) A trzeba przyznac, ze mieszkacie w cudownym otoczeniu :)
Asia

Motylek pisze...

Ulcia - no tak, NJ znane z tego, że blisko NJ, ale może w związku z tym sami zaczniecie odkrywać jakieś ciekawe miejsca w okolicy - z pewnością takowe są!

Asia - Ano trzeba jakoś te dziecialo odciągnąć od ekranów wszelakich . . . A z dala od cywilizacji zazwyczaj nie ma wifi. . .

Motylek