Podczas dni azjatyckich, na terenie imprezy były trzy sceny. Na tej największej prezentowały się szkoły sztuk walki wschodu, na dwóch pozostały przez cały dzień występowały grupy muzyczne i taneczne.
Najwięcej było tych grających na bębnach, trochę grup z ksylofonami -
i jednych i drugich słychać było w każdym zakątku kompleksu.
Z ogromną przyjemnością pooglądałam sobie hula (tradycyjny taniec hawajski) w wykonaniu przedstawicielek kilku hālau (szkoła tańca hawajskiego).
Zdjęcia zrobiłam jednym z młodszych adeptek, ale występowały przedstawicielki wszystkich grup wiekowych.
Tradycyjnej muzyki z innych rejonów nie dane mi było wysłuchać (poza bębnami oczywiście) bo Emilii nie za bardzo się podobało i natychmiast odciągała mnie do stoisk gdzie możny było dać zajęcie rękom a najlepiej pobabrać się domowej roboty plasteliną albo pociąć jakiś kolorowy papier.
Ale nagrałam jeden krótki występ - to chyba reprezentacja Chin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz