poniedziałek, 19 marca 2018

Sunriver - inne atrakcje

Po sankach i obiedzie dzieci nadal miały dość sporo energii a że do wieczora było jeszcze daleko, poszliśmy na rowery. Wynajmowany dom miał w garażu 10 rowerów różnej wielkości, a ten najmniejszy nadał się dla Emilii, choć był dla niej odrobinkę za duży.

Sunriver ma wspaniałą sieć asfaltowych ścieżek rowerowych, do tego odśnieżonych. Wycieczka nasza jednak nie trwała długo bo dotarło do mnie, że jedziemy cały czas w dół. Może i zbocze nie było bardzo nachylone, ale perspektywa powrotu, a konkretnie wizja Emilii usiłującej pod tę niewielką górkę wjechać (albo raczej swoim nieustannym jęczeniem przekonać mnie, bym ją wzięła na ręce prowadząc oba rowery, jej i swój), skutecznie ochłodziła ochotę na dłuższą wycieczkę.

Do tego Emilia kilka razy wylądowała w zaspie - nóżki nie sięgały jej podłoża, więc schodziła z roweru "na wywrotkę". Dobrze, że wzdłuż ścieżki leżało sporo śniegu, to przynajmniej miękko się jej lądowało.

Wróciliśmy, a dzieci przez chwilę rozkoszowały się oglądaniem tej samej kreskówki na dwóch różnych telewizorach - każde w swojej sypialni.


Dostaliśmy bowiem nie pokój a apartament - dwa pokoje z łączącą je łazienką.

Szybko znudziło im się takie osobne oglądanie i już razem zalegli na jednym z łóżek. A kiedy się ponownie zregenerowali, a nastąpiło do bardzo szybko, wynaleźli sobie kolejne zajęcie.


Dorwali szuflę do odgarniania śniegu i oczyścili jeden z górnych tarasów, który pokrywał zmarznięty śnieg.


Bardzo się przy tym postarali, zwłaszcza Krzyś, i naprawdę pięknie oczyścili cały taras.


W nagrodę wieczorem, po kilku partiach remika, które rozegraliśmy z koleżanką i jej znajomymi (Krzysiowi gra się tak spodobała, że teraz dopomina się żeby mu ją kupić) pozwoliłam im skorzystać z hot tub, czyli wanny z gorącą wodą i bąbelkami usytuowanej na tarasie - tym samym, który tak pięknie odśnieżyli.


Z zasypianiem nie było problemu. Ja też spałam w Sunriver dobrze i długo. Okolica, w której stoi dom jest bardzo cicha a wieczorem, kiedy już wypoczywający wracają do wynajętych domów, ruch kołowy zamiera całkowicie.


Podobno ten dom nie był aż tak szpanerki jak inne domy, które na weekendy w przeszłości wynajmowali koleżanka i jej znajomi. Nam się bardzo podobał a do tego miał bardzo dobrze wyposażoną kuchnię.




Dzieci bardzo chętnie wybrały by się na taki weekend jeszcze raz.
Albo i więcej razy.

A żeby było jeszcze milej, ponieważ kilka dni wcześniej były moje urodzin, nie musiałam ponieść naszej części kosztów wynajmu domu - pobyt ten dostałam w prezencie od koleżanki. Wspaniały prezent!


4 komentarze:

Jula pisze...

Super!..., widzę ,że faktycznie świetnie się bawiluscie. 😁

Urszula97 pisze...

przepiękna wycieczka,wielkie przeżycie dla dzieci ,będą pamietać,cudowny apartament.

hrabina pisze...

Pięknie!!! Super, że tak wypoczęliście - piękne miejsce, aktywny wypoczynek... i świetny prezent :)

Motylek pisze...

Jula - o tak! Było super!

Urszula - ... i namawiać mamę na kolejny wyjazd!

Hrabina - Tak, prezent świetny!

Motylek