Dzisiaj rano wypadł Emilii kolejny ząb - druga dolna jedynka.
Stało się to podczas porannego mycia zębów, i podobnie jak w przypadku pierwszego ząbka, i tym razem mleczak przepadł bez śladu. Jakże się cieszę, że Emilia nie wierzy we wróżkę zębuszkę co wszystkim nam już po raz drugi oszczędziło rozpaczy po zębie, który zaginął.
(Nie zorientowanym wyjaśniam, że aby wróżka obdarowała dziecko prezentem, musi znaleźć pod poduszką ząbka, którego sobie zabiera.)
W przypadku Krzysia, drugi mleczak wypadł w tydzień po pierwszym.
U Emilii czekaliśmy 6 tygodni. I przez te 6 tygodni Emilia nieustannie przypominała wszystkim zainteresowanym i niezainteresowanym, że ząbek jej się rusza. Ruszał się, kiwał, ale wypaść - nie wypadał. Do dzisiaj.
To było rano, a po południu, na lekcji gry na pianinie, Emilia skończyła pierwszy podręcznik. Oczywiście musi jeszcze poćwiczyć te kilka ostatnich stron a za tydzień pochwalić się pani stopniem ich opanowania, niemniej jednak, zna następną lekcję zabieramy ze sobą nowy podręcznik. (Zanim jeszcze dojechałyśmy do domu Emilia upewniła się, czy możemy z tej okazji udać się do McDonalda... Udało mi się utargować tyle, że przynajmniej nie dzisiaj...)
Pani stwierdziła, że Emilia chyba najszybciej ze wszystkich jej uczniów przerobiła ten materiał - zajęło jej to dwa miesiące.
Na początku stycznia Emilia miała mały kryzys i nie miała ochoty ćwiczyć, ale szybko jej to minęło. Ma już kilka swoich ulubionych utworów, które uwielbia grać i teraz ilekroć ćwiczymy, zaczynamy i kończymy tymi utworami.
I gramy je też jako przerywniki między tym co trzeba jeszcze przećwiczyć.
Przecież chodzi o to, żeby gra sprawiała przyjemność.
2 komentarze:
Pięknie, pięknie z tym pianinem. Podziwiam Emilię i na równi z nią, Ciebie, wszak to Ty musisz nad tym czuwać i czasami popchnąć, gdy dziecku się nie chce.
Hrabina - z dziećmi tak to już jest, że im trzeba przypominać, powtarzać, popychać... Ale ja bardzo lubię te nasze wspólne chwile przy pianinie...
Motylek
Prześlij komentarz