Dzisiaj Krzyś zdawał egzamin z dżudo na pomarańczowy pas.
Sensei zawsze poważnie podchodzi do tych egzaminów, i choć nie dopuszcza do nich nikogo, jeśli nie ma pewności, że przystępujący wymagany materiał opanował bardzo dobrze, egzaminy te z pewnością nie są traktowane jak formalność.
Egzaminowani muszą zaprezentować każdą technikę, nie ma żadnej taryfy ulgowej a sam egzamin trwa 90 minut.
W czasie zwykłych zajęć z dżudo przeważnie gdzieś zabieram Emilię, żeby nie przeszkadzała innym bo jednak możliwości zajęcia dziecka czymś w dodżo są dość ograniczone. Jednak podczas egzaminów staram się być na miejscu, głównie po to, żeby Krzyś wiedział, że jestem tam z nim w tym ważnym momencie. Zrobiłam więc kilka zdjęć (i Krzyśkowi i Emilii) a resztę czasu spędziłam na zabawie z Emilią - w miejscu, z którego cały czas mogłam obserwować zmagania Krzysia i Sienny.
A na koniec - to, na co czekaliśmy od wielu tygodni, czyli pomarańczowy pas w dżudo.
Dumni Sienna i Krzyś, a także Sensei - nie mniej dumny ze swoich uczniów.
PS
Następnego dnia Sensei przysłał mi taką wiadomość:
Christopher was very impressive last night. He is really getting strong.
More importantly, he has a sharp mind for understanding why each part
of the movements is important and tries to be very precise in his body
placement. That is far more important than strength in judo, and not
very common to see at his age. He should be feeling pretty proud of
himself!
(Wczoraj Krzysztof był imponujący. Naprawdę robi się coraz silniejszy.
Co ważniejsze, rozumie dlaczego każdy ruch jest ważny i stara się by ułożenie ciała było bardzo precyzyjne. To o wiele ważniejsze w dżudo niż siła fizyczna,
i nieczęsto spotykane [u dzieci] w jego wieku. Powinien być z siebie dumny!)
3 komentarze:
Gratulacje dla Krzysztofa :)
Mamę pewnie duma rozpiera - i słusznie, bo jest powód do dumy.
Pozdrawiam ciepło.
serdeczne gratulacje!!!!!!
Splociuku, Hrabino - dziękuję!
Motylek
Prześlij komentarz