Battery Point Lighthouse, Crescent City, CA |
Hotel, w którym spaliśmy, usytowany jest niedaleko jednej z najstarszych na kalifornijskim wybrzeżu latani morskiej, Battery Point (KLIK), która zaczęła świecić dla żeglarzy w 1856 roku. W tamtych czasach, z powodu braku mostów na rzekach oraz dzikich górskich terenów, podróżowano do rejonów dzisiejszej północnej Kalifornii głównie drogą morską. Zasięg światła latarnii Battery Point to 14 mil morskich.
Do latarni można dotrzeć na nogach, suchą stopą, podczas odpływu.
W dzisiejszych czasach godziny odpływów i przypływów można sobie sprawdzić w internecie, ale są także wywieszone na tablicy w pobliżu latarni.
Wieczorem, po zameldowaniu się w hotelu, przeszliśmy pod samą latarnię.
A tam czekała na mnie niesamowita niespodzianka:
Battery Point Lighthouse, Crescent City, CA |
Wychłostane wiatrami otoczenie latarni porastają cudownie kwitnące na różowo roślinki o nazwie mi nieznanej, ale to akurat wcale mi nie przeszkadzało. Podczas, gdy reszta rodziny poszła z bliska obejrzeć latarnię i sąsiadujące zabudowania, ja poświęciłam się wybieraniu miejsc na najlepsze ujęcia.
Dzieci wypatrzyły mewy i koniecznie musiały je przegonić. Zanim im się to udało, zdążyłam zrobić jeszcze jedno zdjęcie.
Battery Point Lighthouse, Crescent City, CA |
Następnego dnia dzieci bawiły się na plaży, ale że akurat był przypływ, do latarni dostać się nie bz;o można. Można za to było zrobić zdjęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz