Latem, część posesji przed domem oddzielił od posesji sąsiadów parkan.
Stanowi on przedłużenie płotu oddzielającego obie posesje za domem, który do niedawna kończył się w okolicach drzwi garażowych.
Kiedyś w tym miejscu rósł piękny żywopłot z tuji, które obumarły z jednej strony, pozbawione światła przez zaparkowany tam RV sąsiadów. Tuje zostały też mocno zniszczone przez opady mokrego śniegu w ubiegłych latach i w końcu zapadła decyzja by je wyciąć i postawić płot.
Zaletą tego ostatniego rozwiązania jest to, że pomiędzy sztachetami nie przeciśnie się żaden piesek (czytaj: pies sąsiadów), który akurat zapragnął załatwić potrzebę fizjologiczną na trawniku przed moim domem. Teraz musi sobie obejść dookoła, a po drodze ma kilka równie atrakcyjnych miejsc.
(Ale to już na własnym trawniku.)
Płot został postawiony w porozumieniu z sąsiadami, którzy partycypowali w kosztach a także, w miarę możliwości, w pracach.
2 komentarze:
Bywa, że takie zmiany są konieczne.
Posadzisz przed parkanem kwiaty i będą miały oparcie, tło i osłonę.
Pozdrawiam ciepło.
Splociku - Ano tak to czasem bywa... Jeszcze nie wiem jak teren przy płocie zostanie zagospodarowany. Trzeba się zastanowić.
Motylek
Prześlij komentarz