A dom nasz, po prawie 11 latach od wprowadzenia się, przeszedł poważny lifting, po którym wygląda zachwycająco pięknie: został odmalowany.
Poniżej zdjęcia sprzed i po malowaniu w parach.
przed malowaniem: od frontu |
po malowaniu: od frontu |
Beznadziejnie depresyjny i nijaki kolor szaro-beżowy został zastąpiony radosnym klarownym niebieskim (niestety dość trudnym do uchwycenia w promieniach słońca), a równie szaro-bury zielony, głęboką i soczystą zielenią (jeszcze trudniejszą do obfotografowania).
przed malowaniem: ściana południowa |
po malowaniu: ściana północna |
Do malowania musiałam usunąć podpórkę, po której wiły się powojniki.
Długo rozważałam za i przeciw, aż ostatecznie postanowiłam zlikwidować stanowisko powojników w tym miejscu. Ścianę za osłoną powojników upodobały sobie ślimaki na WC a zmywanie ich odchodów nigdy nie sprawiało mi przyjemności. Mimo dość ciepłej, czerwcowej pogody, przycięłam powojniki do samej ziemi, wykopałam i przesadziłam na nowe stanowiska. Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że straciłam je i że nie odbiją, ale ku mojej ogromnej radości, myliłam się. Trzy z przesadzonych czterech wypuściły nowe pędy niemal natychmiast a jeden już nawet kwitnie, choć kwiatuszki ma o połowę mniejsze niż przedtem. (Powojniki w nowych miejscach z pewnością pojawią się w odrębnym wpisie ale nieco później.)
przed malowaniem: jeszcze z powojnikami |
po malowaniu: już bez powojników |
(Podmurówka nie była objęta kontraktem, ale że zostało trochę zielonej farby, sama odmalowałam schodki i kawałek podmurówki od frontu - tyle, na ile wystarczyło farby. Z czasem pomaluje się i resztę.)
Od tyłu, od ogródka, obeszło się bez drastycznych kroków jeśli chodzi o rośliny - tylko od strony sypialni rośnie śliwa i jaśmin pnący, ale udało się dom odmalować bez szkód dla nich.
przed malowaniem: od tyłu |
po malowaniu: od tyłu |
Na zdjęciu poniżej ściana południowa i sypialnia, niemal całkowicie zasłonięta przez śliwę. (Śliwki już prawie nadają się do jedzenia - jakoś tak szybko w tym roku.)
Malowanie domu to spore przedsięwzięcie, trudne do wykonania własnymi rękoma z Przychówkiem pałętającym się między nogami, więc do wykonania została zaangażowana firma.
Z pośród firm wielu, zdecydowałam się na tę zatrudniającą studentów (KLIK) i muszę przyznać, że mimo obaw, które jednak miałam, zaskoczyli mnie niesamowicie szybkością, dokładnością i kulturą osobistą.
Chłopcy pracowali do oporu, ile dnia wystarczyło (12 i 10 godzin), żadnych przerw na papieroski czy piwko (na lunch tak, ale po kolei, więc cały czas prace były wykonywane przez resztę ekipy), żadnych przekleństw czy tematów, których dzieci nie powinny słuchać (tak się złożyło, że cały czas byłam z dziećmi w domu), porządek wokół domu i w trakcie malowania a także kiedy już skończyli i spakowali manatki.
Ale najbardziej nabili sobie u mnie punktów dokładnością wykonanej pracy, której nie zaniedbali mimo szybkiego tempa (dom został odmalowany w dwa dni) - na głowę pobili "fachowców" z którymi miałam do czynienia 3 lata temu podczas remontu łazienki. (Jeśli chodzi o wcześniej wymienione plusy, to "fachowcy" też powinni wybrać się do studentów na "staż".) Już bardzo bardzo dawno nie byłam tak zadowolona z wykonania przez firmę zlecenia.
Skoro dom tak ładnie wygląda, trzeba było dopracować i inne szczegóły by nie raziły oka. I tak przy drzwiach wejściowych pojawiła się nowa lampka.
Dom dostał też nowe cyferki, w miejsce tych najtańszych z możliwych i obrzydliwych do bólu, w które zainwestowali poprzedni właściciele.
4 komentarze:
Praca ogromna, ale efekt... wspaniały.
powojniki, choć niektórzy sięich boję, to dość mocne i wytrzymałe rożliny i generalnie łatwe w przesadzaniu, jesli zachowa się zasady pewne.
Pozdrawiam wakacyjnie
Dom wygląda wspaniale, kolorek bardzo mnie się podoba.
Dobrzy fachowcy, to skarb, warto zatrzymać do nich namiary, bo mogą się kiedyś przydać.
Ja muszę swoje powojniki przesadzić.
Pozdrawiam ciepło.
Jaki miły domek! :)
Cieszę się, że kolor podoba się nie tylko mi!
Hrabina - W przypadku tego czwartego powojnika nie zachowałam tej podstawowej zasady - zapomniałam go podlać... i to przez kilka dni...
Splocik - Dobrzy fachowcy są jak skarb - trudno ich znaleźć...
Martyna - dzięki!
Motylek
Prześlij komentarz