wtorek, 23 sierpnia 2016

O tym jak kot sąsiadów sobie nas przsposobił

Jedni z naszych sąsiedzi mają dwa psy i trzy koty.

Pewnego wiosennego dnia, jeden z tych kotów, Sunny, zaczął zachodzić do naszego ogródka. Najpierw obserwował nas z pewnej odległości, śledząc bacznie nasze poczynania.

Kicia (= Sunny)

Potem nabrał śmiałości i pozwolił się dotknąć Krzysiowi. Dość długo tylko Krzyś cieszył się względami kota, aż w końcu zaszczytu tego dostąpiła i reszta rodziny.

 
 
Czas płynął, kot spędzał z nami coraz więcej czasu, aż doszło do tego, że w zasadzie przeprowadził się do nas. Pierwsze wizyty w domu cechowała ostrożność, ale i kocia ciekawość. Teraz Kicia pcha się do domu za każdym uchyleniem drzwi. Lubi się wyłożyć na bieżni, wchodzi Krzyśkowi na książkę uniemożliwiając czytanie, wtula się w zgięcie ręki, kiedy na chwilę położę się na łóżku.

Kicia na bieżni

Rano, kiedy wstaję, kot już czeka na wycieraczce pod drzwiami do ogrodu. Przybiega, kiedy tylko mnie widzi, łasi się, przewraca na plecy odsłaniając brzuszek. Często, pilnując dzieci kąpiących się w basenie, mam u stóp Kicię mruczącą tak głośno, że nawet krzyki dzieci nie są w stanie jej zagłuszyć.

Przynosi też złapane myszy i ptaki. Czasem martwe, a czasem jeszcze żywe. Uciekają  w maliny kiedy już kot się nimi przed nami pochwali.

Kicia się chwali

Choć kot jest zadbany i widać, że głodny nie chodzi, kwestią czasu było, kiedy pojawi się u nas kocia miska i zacznie do niej wpadać jedzonko. Najpierw były to resztki z naszego stołu: skóra kurczaka, tłusta część boczku czy szynki.
Ale zdarzyło się kilka dni, kiedy akurat nie jedliśmy mięsa, a kot, przyzwyczajony, że coś dostaje, obchodził miskę, ocierał się o szafki kuchenne, czekając na smaczny kąsek.

Teraz mamy pokaźny zapasik puszek z jedzeniem dla kotów, a pory karmienia okazują się tak wielką atrakcją dla dzieci, że są w stanie wyciągnąć Emilię z łóżka. A inaczej nic nie skutkuje.

Trzeba iść do przedszkola, Emilia śpi - dobudzić jej nie można.
Do domu zostaje wpuszczona Kicia, rozlega się głośne Miau, Kicia zmierza do kuchni, do miski, Emilia wyskakuje z łóżka i biegnie za kotem.

śniadanie

Nie zostawiamy jednak Kici w domu samej kiedy nas nie ma, ani na noc.
Jakby nie było, to jednak nie nasz kot, a w zasadzie kotka, bo to Ona.
Podczas naszej niebytności w domu, Kicia czeka w ogródku - ma kilka ulubionych miejsc gdzie drzemie.


Kiedy przyuważymy ją śpiącą, chodzimy cichutko na paluszkach, żeby jej nie obudzić.

A znajomym mówię, że kotka sąsiadów sobie nas przysposobiła - na to wychodzi, w końcu to ona sobie nas wybrała.


Sąsiedzi nie wydają się zaniepokojeni rzadkimi wizytami w domu jednego ze swoich kotów. Ani razu nie zapytali nas czy nie widzieliśmy Sunny, a ostatnio wyjechali na kilka dni a kota zostawili. Nie poprosili, żeby zwrócić uwagę czy się pojawi, czy żeby ją nakarmić. Chyba pozbędę się wszelkich wyrzutów sumienia, że "podkradam" sąsiadom kota...

2 komentarze:

Urszula97 pisze...

Dziwne,aby nie zapytać o kota,może im za dużo 3 szt? a sam wyjazd,troche nie ładnie z ich strony,ale nie dacie kici zginąc,

Motylek pisze...

Urszula - nie wiem jak to z tymi ich zwierzakami jest, ale kiedyś się pytali, jak któryś z kotów się nie pojawiał, teraz już nie...
Może poprosili kogoś, żeby karmił koty, nie wiem, ale Kicia była podczas ich nieobecności bardziej głodna niż zwykle.

Motylek