poniedziałek, 1 lutego 2016

Go fish

Prosto z egzaminu na żółty pas pognaliśmy z Krzysiem do szkoły - tego samego dnia, o 19.00, uczniowie klas czwartych i piątych prezentowali przygotowywany od października program muzyczny pt. Go Fish - piosenki i skecze tematycznie związane z oceanem.

Wysadziłam dziecko pod drzwiami szkoły o godzinie 18.57. Krzyś wbiegł do środka - spotkał się ze swoją klasą przed samą salą gimnastyczną, w której odbywał się koncert. Ja musiałam znaleźć miejsce parkingowe - odpuściłam sobie krążenie po zapchanym przyszkolnym parkingu i udałam się pod pobliski kościół i tam zaparkowałam. Kiedy dotarłam na salę, pani dyrektor zapowiadała artystów.

Projektując szkołę, uwzględniono występy uczniów, i wyposażono salę gimnastyczną w scenę z prawdziwego zdarzenia (na miarę i potrzeby szkoły podstawowej):


Usadowiłam się na przeciw Krzysia - miał minę niewyraźną, bo bardzo nie lubi się spóźniać i fakt, że do szkoły dotarł w ostatniej chwili, mocno go zdenerwował. Zaczęłam robić do niego głupie miny, żeby się nie rozpłakał, co mu się w sytuacjach stresowych zdarza, i w końcu zaczął się uśmiechać, ale tak jakoś krzywo i w efekcie nie udało mi się zrobić mu ani jednego ładnego zdjęcia. Wszystkie ujęcia podczas koncertu wyszły albo z głupim wyrazem twarzy, albo z zamkniętymi oczami, albo ktoś mu machnął przed twarzą ręką.

Za to po koncercie zapozował z pracą plastyczną powiązaną tematycznie z występami muzycznymi:


Buzia nie "w ciup", tylko "na rybkę" - jakby ktoś się sam nie domyślił.

Ci rodzice, którzy pojawili się w szkole o właściwej porze, obejrzeli prace wszystkich uczniów przed koncertem. Ja sobie obejrzałam je po.

3 komentarze:

hrabina pisze...

Krzyś sam ten rysunek zrobił? Brawo! wyszło fantastycznie.
Wyobrażam sobie zdenerwowanie, bo ja sama nienawidzę się nigdzie spóźniać.

AsicaN pisze...

Tez nie lubie sie spozniac :) Piekny obrazek :) Zapraszam do Dusi - blog otwarty, www.dusiocentryzm.blogspot.com :)

Joanna pisze...

Hrabina - a tak, sam namalowała, a rekin narysowany na osobnej kartce, wycięty i naklejony. Krzysiek, jak zaistnieje najmniejsze prawdopodobieństwo, ze mógłby się spóźnić, wpada w histerię. HISTERIę. Ale ze ja jestem raczej punktualna, nie ma zbyt wielu pododów dostresu w tej kwestii.

Asia - odiwdziłam, poczytałam - WIELKIE wieści - gratuluję!

Motylek