wtorek, 11 grudnia 2012

Domek z piernika

Koleżanka kupiła Hultajstwu domek z piernika do własnoręcznego ozdobienia. Domek był już posklejany, a w pudełku znaleźliśmy wybór cukierków i lukier w dwóch kolorach do zdobienia. Ponieważ projekt wymagał nieco mojej pomocy, a koleżanka zaoferowała zabawianie Emilii, z miejsca zabraliśmy się z Krzysiem do słodkiej pracy. Oto efekt:


Ja operowałam lukrem, reszta to praca Pierworodnego, który domek najchętniej schrupałby natychmiast, ale że piernik za twardy, nie pozwoliłam - ma doczekać do świąt. Niech się dziecko uczy nieco cierpliwości oczekiwania.

Kilka dni później, na wywiadówce , dowiedziałam się, że dzieci będą robić w szkole domki z piernika - Krzyś będzie miał okazję jeszcze raz popaćkać się lukrem i podjeść zwędzonych ukradkiem cukiereczków. Będą też pisać list do Mikołaja - mam nadzieję, że mojemu dziecku zachcianki prezentowe się nie zmieniły bo Mikołaj prezenty już zakupił.

Na wywiadówce wysłuchałam samych pochwał, ale to, że dziecko dobrze się uczy nie stanowiło dla mne neispodzianki. Miło też było usłyszeć, że jest grzeczny, pilny, uczestniczy aktywnie w zajęciach i wykazuje się świetną pamięcią. Z suchych danych, pochwalę się, że Krzyś czyta 92 wyrazy na minutę, a wymaganie dla pierwszej klasy to 30 wyrazów na minutę w styczniu, 50 na koniec roku szkolnego.

Zeszły tydzień był ostatnim tygodniem pracy pani nauczycielki, która w tym tygodniu ma urodzić małego Johna, swoje drugie dziecko, i do września pozostanie na urlopie macierzyńskim. Na wywiadówce poznałam nową panią, która ma ją zastąpić.

1 komentarz:

jagodaj pisze...

Przepiękny jest ten domek z piernika, jak z bajki:)