poniedziałek, 5 września 2022

Koniec lata nad oceanem

Ostatni dzień długiego weekendu kończącego lato chyli się ku końcowi. Za chwilę zapadnie zmierzch a jutro rano zaczynamy kolejny rok szkolny. Jak co roku, ten długi weekend spędziliśmy na wyjeździe pod namiot. W tym roku odświeżyliśmy wieloletnią tradycje i pojechaliśmy ze znajomymi nad ocean, na kemping Waxmyrtle, położony nad rzeką Siltcoos River, nieco ponad kilometr od oceanu.

Piątek nad oceanem był chłodny i pochmurny. Po ustawieniu namiotu wybraliśmy się na spacer nad ocean szlakiem Waxmyrtle Trail


Na plaży nie było nikogo poza nami, ptakami, i fokami co jakiś czas wychylającymi głowy z wody oceanu – zapewne zaciekawiła je nasza obecność. 

W tej części plaży można przebywać jedynie na mokrym piasku przy samej wodzie – reszta plaży zarezerwowana jest dla ptaków Snow Plover na czas lęgowy od 15 marca do 15 września. W piątek i tak nie można było plażować. Spacer, zbieranie muszli, i zabawa przy samej wodzie nam wystarczyły.

Zmarzliśmy, a w nocy spadł deszcz. 

Byliśmy nieco podłamani, ale i tak po śniadaniu wybraliśmy się nad ocean, tym razem na tę drugą plażę, gdzie można biegać po suchym piasku też. Mieliśmy nadzieję, że skończy się na tym nocnym deszczu. 

Zanim doszliśmy na miejsce chmury rozeszły się co do jednej i zrobiło się gorąco. A to już warte odnotowania, bo nieczęsto zdarza się na oregońskiej plaży, żeby było tak ciepło. Taka wspaniała słoneczna i gorąca pogoda utrzymała się w sobotę i niedzielę. Dzieci wyszalały się w wodzie i na piasku. Dobrze, że zabraliśmy ze sobą kremy z filtrem słonecznym, bo okazały się bardzo potrzebne. 


Po powrocie do obozowiska i posiłku, dziewczyny wskoczyły jeszcze na trochę do rzeki. W tym roku zarezerwowałam miejsce tuż nad rzeką i choć nie było jej widać przez krzaki to cały czas było dzieciaki słychać. Znajomi mieli kajaki i jednego dnia chłopaki wypuścili się w rejs w górę rzeki. Emilia z koleżankami wolały szaleć na desce tuż przy namiocie. 

Kiedy w końcu dzieciaki udało się wyciągnąć z wody, wysuszyć i nakarmić, zasiadły do gry przy stole, a ja zaniosłam sobie krzesełko nad rzekę i chłonęłam piękno popijając herbatkę.


Wieczorem dzieciarnia zapragnęła udać się na plażę na zachód słońca. Wybrałam się z młodzieżą. Kilka lat temu spóźniliśmy się, tym razem dotarliśmy na plażę na czas. 





Do namiotu wróciliśmy, kiedy było już prawie ciemno i jeszcze na moście zrobiłam zdjęcie wieczornego nieba.



Co wieczór było też ognisko i smażenie kiełbasek, nawet w ten ostatni wieczór, kiedy to zaczęło nieco siąpić! Jeszcze pół godziny wcześniej dziewczyny szalały w rzece w ostatnich promieniach słońca i nagle, nie wiadomo skąd, naszły chmury (a może to była mgła) i pogroziły deszczem. Na szczęście na krótkotrwałym kapuśniaczku się skończyło a poranek ponownie przywitał nas słońcem więc pakowaliśmy namiot suchy.

Słońce zaszło. Wakacje się skończyły. Jutro zaczyna się szkoła.

5 komentarzy:

Urszula97 pisze...

Cudnie spędzony czas, macie wspaniałą ekipę , widoki nieziemskie, pozdrawiam.

Taita w Irlandii pisze...

Zazdroszczę wspólnego czasu nad oceanem, jako że sama lubię żegnać lato w taki właśnie sposób. Jesienią zawsze jestem większą domatorką niż zwykle, ale powolutku odliczam dni do mojego urlopu nad Atlantykiem...
Ciepłe pozdrowienia z coraz chłodniejszej Irlandii :)

Motylek pisze...

Urszula - Zgadza się!

Taita - Pobyt nad oceanem zawsze jest bardzo relaksujący, niezależnie od pogody - życzę udanego urlopu! U nas jeszcze ostatnie podrygi lata czyli upały i zagrożenie pożarami.

Pozdrawiam,
Motylek

splocik pisze...

Piękne zakończenie wakacji i piękne zdjęcia, jak zawsze.
Teraz pozostają wspomnienia do następnego lata.
Rok szybko zleci i znów będą wakacje. :)))
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Splocik - Tak... A ja już zaczynam planować kolejne wyprawy...

Motylek