poniedziałek, 27 września 2021

Santiam Wagon Road to Rock House

Santiam Wagon Road zajmuje interesujące i wyjątkowe miejsce w historii Oregonu. W przeciwieństwie do innych dróg, które zostały zbudowane, aby sprowadzić osadników do Doliny Willamette, ta droga miała prowadzić osadników i ich zwierzęta na wschód, na bogate pastwiska środkowego Oregonu oraz na targi we wschodnim Oregonie i Idaho. Przez 74 lata (1865-1939), kiedy ta 400-milowa (644 km) trasa była w użyciu, służyła jako główny środek transportu przez centralne Góry Kaskadowe, znacząco przyczyniając się do rozwoju gospodarczego regionu. (W 1939 roku ukończono budowę nowej drogi, US20.) 

Pozostałości Santiam Wagon Road, zachowane w Lasach Narodowych Willamette i Deschutes, wpisane są do Krajowego Rejestru Miejsc Historycznych. Wiele punktów dostępu można znaleźć wzdłuż szos 20 i 126, które częściowo podążają pierwotną trasą Santiam Wagon Road. Podjechaliśmy samochodem z Trout Creek Campground do jednego z takich punków, do miejsca, z którego wychodzi szlak o nazwie Santiam Wago Road to Rock House, by przemierzyć kilka kilometrów trasą osadników sprzed lat.


Parking znajduje się tuż przy południowej odnodze rzeki Santiam River, którą podziwialiśmy przez chwilę z przerzuconego nad rzeką drewnianego mostu. 

Santiam River (South Fork)

Po pokonaniu dzień wcześniej trzynastu kilometrów szlakiem Rooster Rock, ta trasa wydała się nam szalenie łatwa. Wędrowaliśmy niespiesznie, sycąc oczy niesamowitą o tej porze roku i przy tej suszy zielenią. 


Podejścia były łagodne i niewielkie, a trasę, w połowie, przecina strumień, którego chłodna wodna przyniosła nam ulgę w ten dość ciepły dzień. 


I tak doszliśmy do wodospadu House Rock Falls. House Rock to ogromna skała i od niej nazwę wzięły i wodospad i znajdujący się w tym miejscu kemping (na którym dzieci były w zeszłym roku). 


Przy wodospadzie urządziliśmy sobie nieco dłuższy postój połączony z posiłkiem. 


Potem zaliczyliśmy jeszcze jaskinię, a dzieci pokazały mi wszystkie miejsca, które zapamiętały z ubiegłorocznego wyjazdu pod namiot w to miejsce. 

Szlak zatacza na końcu pętlę, na zwieńczeniu której znajduje się wodospad, a potem wraca się tą samą drogą.



Trasa wydawała się taka łatwa, niewymagająca, i wędrowało nam się lekko i przyjemnie. Ze zdziwieniem przyjęłam informację, że przeszliśmy w sumie 9.5 kilometra — zdawało się, że sporo mniej.

3 komentarze:

Klimaty Agness pisze...

Ależ tam pięknie, wspaniałe, pełne bujnej przyrody miejsce, natura nieskażona cywilizacją. Coś wspaniałego. Pięknie spędzacie rodzinnie czas, takie wspólne wędrówki na zawsze pozostają w pamięci i w sercu. Jest co wspominać na długie lata:))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)

splocik pisze...

Szkoda, że nie jestem Twoim dzieckiem, tyle wspaniałych wypraw organizujesz. :)
Piękne widoki i świetnie spędzony czas, to łączy rodzinę i pozostawia wspomnienia na zawsze. :)
Jak zawsze "podążam" za Wami. :)))
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Agnes - O tak, pięknie jest w Oregonie! Mam nadzieję, że dzieci zapamiętają te nasze wyprawy właśnie tak - dobrze i na zawsze. Takie wspomnienia są bezcenne, zwłaszcza w trudnych chwilach.

Splocik - mogę Cię adoptować - chcesz? Cieszę się, że nam towarzyszysz!

Motylek