poniedziałek, 30 lipca 2018

Aby było ciepło w pupę . . .

Na wiosnę trochę bawiłam się wzorami szydełkowymi w poszukiwaniu tych, które zastosuję na pled. Ponieważ nie przepadam za robieniem próbek, które potem albo leżą, albo trzeba spruć, eksperymentowałam więc na kocykach dla lalek córki. Wnioski z tych eksperymentów nie zawsze były optymistyczne w świetle przyszłego koca, ale na ich bazie wykluł się pomysł zużytkowania leżącej od wielu lat włóczki - na pokrowiec na siedzisko do pianina.


Wyszło trochę za wąskie, ale Emilii, głównej użytkowniczce, i tak się podoba bo, jak sama stwierdziła, już jej teraz nie jest zimno w pupę. Czarny skaj może dawać wrażenia chłodu w zetknięciu ze skórą, nawet przez materiał ubrania pupę okrywającego.


Wzór robiłam ze zdjęcia - autorka kocyka (Sucrette), który tak mi się spodobał, sama przyznała że robiła ze zdjęcia i opisu nie miała. Coś tam wydedukowałam, ale mam problem z ładnym wykończeniem brzegów. Pewnie w okrążeniach wyszłoby dobrze, ale koc z założenia miał być robiony w rzędach.
Miał, bo coraz bardziej skłaniam się jednak ku opcji okrążeń z tego powodu, że tak wychodzi mi o wiele ładniej.


Ponieważ nie mam opisu, nie wiem, która strona jest prawa, a która lewa, ale i tak obie mi się podobają.


Na pokrowiec wykorzystałam włóczkę Bernat Lana, dobrą na filcowanie, ale nie za bardzo nadającą się na swetry i inne rzeczy, które często się pierze. Pomyślałam, że pokrowiec, pod wpływem ciężaru (ja też od czasu do czasu zasiadam do pianina . . .) będzie się rozciągał, więc jak się nieco zbiegnie w praniu to mu nie zaszkodzi. Zobaczymy jak to będzie - na razie jeszcze nie wymaga prania.


Garść informacji:
  • włóczka: Bernat Lana, 100% wełna; 198m/100gr, zużycie (w sumie i niebieska i brązowa): 296 gram [586 m]
  • szydełko: 3.25 mm

1 komentarz:

splocik pisze...

Podoba mi się efekt wzorku.
Widać, że mała artystka jest duma z tego co robi i przyjemnie siedzi się jej na takim pokrowcu. :)
Pozdrawiam ciepło.