środa, 18 lipca 2018

Pod namiotem na Steamboat Ball Park Campground

Zadziwiające, jak bezproblemowo dzieci przestawiają się podczas wyjazdu pod namiot z trybu totalnego uzależnienia od elektroniki, na tryb całkowitej wobec tejże elektroniki obojętności. Przez cztery dni ani razu nie wspomniały o komputerach, tabletach czy choćby zwykłej telewizji. Całkowicie pochłonęła je najzwyklejsza pod słońcem zabawa z psami, różne gry, zbieranie piórek, i oczywiście zabawa w rzece i potoku - w pobliżu mieliśmy i jedno i drugie.

Steamboat Ball Field

zabawa z Miszą

Zaprzyjaźnionych piesków było w sumie pięć. Od najlepiej nam znanego, najukochańszego i największego Miszy po skoczne i hałaśliwe maleństwa, które z ogromną wdzięcznością przyjmowały smakowite kąski z rąk Emilii. A do tego, właściciele nie mieli nic przeciwko dokarmianiu ich pupila!
Emilia była w siódmym niebie. Piesek też . . .

Abby

W grupie znajomych, z którymi byliśmy, znalazło się dość liczne grono graczy w Rummikub, grę uwielbianą przez Krzysia. Nagrał się Synuś za wszystkie czasy a do tego udało mu się kilka razy wygrać ze starymi wygami, co sprawiło, że niemal pękł z dumy. Nawet spać nie chciał iść bo wolał rozegrać jeszcze jedną partię - z nosem niemal na stoliku do gry.

Nocne rezgrywki Rummikub

Po całym dniu biegania i zabawy dzieci były wykończone. W obiektyw złapałam Emilię, która przysiadła za namiotem, by nieco nabrać sił.

zmęczenie

Wyjazd ten zorganizowała córka mojej koleżanki by uczcić 66 urodziny oraz przejście na emeryturę swojej mamy. Skontaktowała się ze znajomymi mamy z rożnych kręgów, zarezerwowała miejsce grupowe, tak duże, że dla wszystkich starczyło miejsca poszerzonego o strefę prywatności.

Tort urodzinowo-emerytalny

Nie wszyscy mogli przyjechać na całe cztery dni, ludzie przyjeżdżali i wyjeżdżali, niektórzy pobyli raptem kilka godzin, ale wszystkich łączyło jedno - ogromna sympatia dla Solenizantki. I taka sympatyczna atmosfera trwała przez całe cztery dni.

3 komentarze:

Urszula97 pisze...

Super sprawa,też chciałbym się tak pobawic,

Maria pisze...

Trochę Ci zazdroszczę tych pięknych widoków ,chociaż pewnie jak w życiu, wszystko ma swoje dobre i złe strony,ja życzę Ci samych dobrych chwil.

Motylek pisze...

Urszula - ano fajnie było . . .
Maria - ano jak to w życiu, grunt nie zatrzymywać się zbyt długo nad tymi złymi a starać się nacieszyć i zapamiętać na długo te dobre i piękne . . .

Motylek