Przerwa świąteczna (w szkole) minęła szybko i nadzwyczaj miło.
Miałam obawy jak to będzie - dwójka dzieci, wiadomo, że zero śniegu, i ja, usiłująca trochę pracować bo urlopu już nie miałam na tyle, żeby wziąć całe dwa tygodnie wolnego.
 |
Pozdrowienia spod choinki! |
Ale niepotrzebnie martwiłam się na zapas.
Pogoda wprawdzie była taka sobie, ale zdarzyło się kilka słonecznych dni, kiedy to dzieci mogły wyszaleć się na zewnątrz. Krzyś trochę pograł z kolegą w koszykówkę, Emilia jeździła wokół grających na rowerze. W Boże Narodzenie, kiedy to pogodę mieliśmy iście wielkanocną, Emilia testowała wymarzoną deskorolkę, którą dostała pod choinkę. Krzyś towarzyszył jej na rolkach.
 |
Testowanie deskorolki w Boże Narodzenie. |
Innego dnia zaprzęgłam pociechy do prac porządkowych w ogródku. Nie jest to wprawdzie spełnienie marzeń małoletnich, ale na grabienie liści zawsze udaje mi się ich namówić. Krzyś nawet nanosił trochę drewna z drewutni, żebyśmy mogli zapalić w kominku.
Podczas tych dwóch tygodni Krzyś nadrobił zaległości towarzyskie, spotykając się z najlepszymi kolegami, z którymi nie chodzi aktualnie do tej samej szkoły. W większości przypadków koledzy Ci mają młodsze siostry, więc i Emilia załapała się na koleżankę do zabawy. Dwa razy dzieci zostały w domu znajomych, więc ja mogłam spokojnie iść do pracy. (W sumie udało mi się pójść do pracy dwa razy w każdym z tych dwóch wolnych tygodni i w efekcie jeszcze mi trochę urlopu zostało - do wykorzystania w nowym roku.)
Spotkanie wigilijne w naszym polskim gronie oraz sylwester, co w obu przypadkach oznaczało wielogodzinną zabawę z kolegami, były z radością oczekiwane przez oboje. Wprawdzie następnego dnia byliśmy wszyscy bardzo zmęczeni i mocno niewyspani, ale za to pozostały nam wdzięczne wspomnienia.
W pierwszym tygodniu ferii Krzyś zaliczył cztery 45-minutowe treningi dżudo i cztery godzinne treningi karate. W drugim tygodniu dodżo było zamknięte 25 i 26 grudnia, więc treningi zostały zredukowane do dwóch w przypadku dżudo i trzech z karate. Za każdym razem jest tak, że Krzyś kręci nieco nosem, wolałby zostać przed komputerem, ale wychodząc z dodżo uśmiecha się szeroko, i choć jest zmęczony, jest bardzo zadowolony, że mama nie odpuściła i zawiozła go na trening.
W obu tygodniach Emilia miała też lekcje gry na pianie. Jej zapał do gry nie maleje. Zawzięła się, by jak najszybciej skończyć pierwszy podręcznik, który liczy 71 strony, a Emilia dotarła już do strony 47. Podczas ostatniej lekcji co pani zapytała czy już kończymy, Emilia odpowiadała, że chce zagrać jeszcze jeden utwór. Nie miałam zegarka, ale po powrocie do domu, kiedy sprawdziłam godzinę, okazało się, że lekcja trwała grubo ponad ustalone 30 minut. Zauważyłam, że i pani była zadowolona, że ma uczennicę tak pełną entuzjazmu.
A mi udało się wykroić trochę czasu dla siebie i na czytanie, i na robienie na drutach i obejrzałam nawet jeden film na DVD! Kilka razy udało mi się też pospać nieco dłużej a sen ten był mi bardzo potrzebny.
W wigilijny poranek niemiłą niespodziankę sprawiła nam mikrofalówka - po latach wiernej służby zepsuła się. Nie było to całkowicie nieoczekiwane jako że mikrofalówka liczyła sobie już ze 20 lat. Na szczęście jak się ma w domu internet to nie trzeba jeździć po sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu. Wiedziałam jakiej firmy chcę nową mikrofalówkę, górny pułap finansowy też miałam określony, więc zakup został dokonany szybko a kilka dni później w kuchni pojawił się nowy sprzęt.
Nowego roku nie zaczynam z żadnymi postanowieniami, planami czy nawet nadziejami. To tylko kolejny dzień w życiu moim i moich dzieci. Wpływ na to co przyniesie, mam tak naprawdę niewielki, więc po co mam się frustrować niewykonanymi planami, niespełnionymi nadziejami, złamanymi postanowieniami. Wiele osób na blogach czyni postanowienia odnośnie planowanych robótek czy książek do przeczytania. Jak się nad tym zastanowiłam to planowanie sobie odpuściłam - będę dziergać to, na co mi akurat przyjdzie ochota bez trzymania się jakiegokolwiek planu, bo to czynność, która sprawia mi przyjemność a nie obowiązek, z którego mam się wywiązać. Podobnie z czytaniem - kto wie, gdzie zawiodą mnie czytelnicze drogi?
Jutro dzieci wracają do szkoły a ja do pracy. Następna dłuższa przerwa w zajęciach szkolnych dopiero pod koniec marca.