poniedziałek, 6 listopada 2017

Ostatni mecz

Sezon piłkarski zakończony!

Na szczęście, bo zrobiło się zimno i często - niezbyt przyjemnie.
Kilka ostatnich meczy przyszło chłopcom rozgrywać w lodowatym deszczu, mgle a nawet podczas gradowej burzy. Chyba nikomu nie było żal, że z piłką nożną żegnamy się do wiosny.

Ostatni mecz, o trzecie miejsce w turnieju, rozgrywany był we mgle.


Na szczęście było widać koniec boiska co o tej porze roku u nas wcale nie jest regułą!

Poziom był bardzo wyrównany i mecz zakończył się remisem 4:4. Na dogrywkę czasu nie było, bo za chwilę, na tym samym boisku, miał się rozpocząć kolejny mecz, o zwycięstwie zadecydowały więc rzuty karne. Niestety, przegrane dla drużyny Krzysia 2:3.

Chłopcy z trudem powstrzymywali łzy, rodzice też mieli skwaszone miny. Trudno, i tak bywa.

Pod sam koniec meczu wyjrzało jednak słonko i osuszyło mgłę - i łzy.

W czasie meczu Emilia jeździła na rowerku a ja chodziłam wokół boiska - przynajmniej nie zmarzłyśmy. A kiedy już Emilii znudziło się pedałowanie, wyłożyła się na bieżni i bawiła.


Po przerwie na piłkę nożną, Krzyś wrócił do karate i dżudo. Okazało się, że wyrósł ze starego gi i trzeba było kupić nowe. To spory wydatek, ale powinno posłużyć przez kilka lat - poprzednie kupiłam na początku przygody z karate,
4 i pół roku temu.

Krzyś wyraził także życzenie by spróbować koszykówki.
Pomyślałam, "Czemu nie?" - i zapisałam go, tym bardziej, że udało mi się dostać ze szkoły wałczer i nie musiałam nic płacić.
(Normalnie kosztuje to $125.)
Zapewne pojawi się tutaj relacja - za jakiś czas.

Brak komentarzy: