poniedziałek, 2 lutego 2015

Dla domu - 12 projektów na 12 miesięcy

Jestem szczęśliwą posiadaczką odrobiny luksusu na co dzień czyli drzwi garażowych na pilota. 
Nie trzeba wysiadać z samochodu, tylko przyciska się guziczek i drzwi same zamykają się lub otwierają. 

Gdyby kiedyś zabrakło prądu, mechanizm przewiduje odpowiednie rozwiązanie - pociągnięcie dzyndzelka widocznego na zdjęciu obok zmienia tryb na mechaniczny. 

Czerwone ci to to i dynda ponad samochodem i przez wiele lat nie wzbudziło niczyjego zainteresowania 

Aż do ostatniej soboty ubiegłego roku, kiedy czekając na mnie w garażu Krzyś przyuważył takie ciekawe coś, po czym nie myśląc i nie zastanawiając się ani sekundy, pociągnął. 

A wówczas otwarte drzwi garażowe runęły z hukiem aż zatrzęsło domem. 

Jakby emocji było mało, Emilia stała jakieś 25 cm od drzwi i cudem uniknęła śmierci lub ciężkiego kalectwa. Po chwili zauważyliśmy, że jedna ze sprężyn mechanizmu odpowiedzialnego za podnoszenie/opuszczanie drzwi jest pęknięta.

Pęknięta sprężyna

Myślałam, że to skutek wstrząsu spowodowanego gwałtownym opadnięciem drzwi, ale kiedy zadzwoniłam do serwisu, dowiedziałam się, że sprężyna musiała pęknąć wcześniej i dlatego drzwi spadły tak gwałtownie - jedna sprężyna ich nie utrzymała.

Niefortunne to zdarzenie zaowocowało postanowieniem noworocznym. Zamiast oklepanych postanowień typu "schudnę", postanowiłam, że w tym roku zrobię coś dla domu: 12 projektów na 12 miesięcy. Usprawnienia, ulepszenia, remonty, remonciki. Rzeczy, jak drzwi garażowe, którymi należało zająć się już dawno, a doczekać się nie mogą.

Pierwszy projekt, serwisowanie drzwi garażowych i wymiana obu sprężyn, został wymuszony ciekawością Krzysia. Nowe sprężyny prezentują się tak:

Nowe sprężyny

Był to projekt dość łatwy do odfajkowania - wymagał ode mnie jedynie umówienia się z fachowcem.

Kolejny projekt wiązał się z pracą moich własnych rąk.
Mimo, że łazienkę remontowaliśmy raptem 1,5 roku temu, na uszczelnieniu silikonowym wokół wanny wdała się wilgoć (pleśń? grzyb?), i mimo, że próbowałam usunąć to wszelkimi dostępnymi środkami chemicznymi - nie udało się.

Uszczelnienie wanny przed, z grzybem

Wyglądało to nieestetycznie, więc skoro nie udało się usunąć chemią, postanowiłam silikon wydłubać i nałożyć nową warstwę.

Uszczelnienie wanny przed, z grzybem

I tak właśnie zrobiłam.

Wyskrobywanie szło dość mozolnie, ale udało się usunąć cały silikon wraz z pleśnią. Potem zaczęłam nakładać nowe uszczelnienie. Okazało się, że nie mam urządzenia do wyciskania silikonu z tuby i musiałam się męczyć bez.
Na szczęście zaopatrzyłam się wcześniej w proste urządzenie dzięki któremu łatwo wyprofilować warstwę silikonu, a efekt końcowy wydaje mi się nie gorszy niż to, co wykonali w tej kwestii fachowcy. Może nie jest super pięknie, ale dziur, przez które woda mogłaby się dostawać za wannę nie ma, jest za to czysto i bez brzydkich plam.

Nowe uszczelnienie wanny 

Nowe uszczelnienie wanny 

Dwa projekty już za mną.

Nie mam jeszcze pełnej listy, choć kilka projektów już przyszło mi do głowy. Nawet nie wiem czy uda mi się uzbierać 12, może 10 wystarczy. Zobaczę.
... ciąg dalszy nastąpi.

2 komentarze:

hrabina pisze...

OMG! emocje z drzwiami do garażu i Emilią... Kiedy człowiek pomyśli, albo wyobrazi sobie co by było, gdyby... dobrze, że stało się tylko tyle!

u mnie w łazience jest ten sam problem i też muszę to samo zrobić. silikon już mam, szpatułkę do profilowania też i pistolet do tuby gdzieś się wala po poprzednich projektach. teraz tylko się sprężyć. trochę mnie zdopingowałaś, bo kiedy widzę, jak już u Ciebie ładnie, to i ja tak chcę.

Anka

Joanna pisze...

Aniu - aniol stroz Emilki interweniowal...
Z tego co wiem, to ten problem lazienkowy ma wiele osob. Ty masz lepiej, bo masz pistolet do silikonu, wiec sie mniej nameczysz. Do roboty!

Motylek