Był sobie ząb.
Z wielką dziurą. Tak wielką, że w zasadzie nie było zęba a jedynie plomba.
Zaden dentysta nie dawał szans zębowi - wszyscy twierdzili, że zęba należy jak najszybciej wyrwać bo w każdej chwili może się wdać infekcja.
Ale właścicielka zęba, tchórzliwa wielce, zwlekała z wyrwaniem i odciągała wizytę u chirurga szczękowego latami. Przychodziło jej to tym łatwiej, że ząb nie bolał, infekcji nie było - krótko mówiąc, nic się nie działo.
Aż po ośmiu latach plomba wypadła.
Znak, że trzeba jednak coś z zębem zrobić. Wyrwać chyba - w końcu...
A że była to siódemka, to może połączyć z usunięciem zębów mądrości?
Tyle się słyszy, że należy je wyrwać zaraz jak tylko wyrosną, że same z nimi kłopoty, etc.
Konsultacja u specjalisty, który orzekł, że moje ósemki są zdrowe, funkcjonalne, i że nie ma powodu pozbywać się ich. Ale resztki po tej siódemce - jak najbardziej i to w miarę szybko.
I tak też zrobiłam.
Ale powstało pytanie, co zrobić z luką pomiędzy szóstką a ósemką, luką dość sporą, i jak się okazało, przeszkadzającą w spokojnej konsumpcji.
Implant.
Kosztowny, ale mostek na trzech zębach też. I szkoda tego zdrowego zęba, na którym mostek musiałby się oprzeć.
Więc jednak implant.
Zabieg odbył się we wtorek, a że myśl o tym, że ktoś będzie mi wiercił otwór w szczęce napawała mnie przerażeniem - poprosiłam o pełną narkozę, a nie tylko znieczulenie miejscowe.
Do gabinetu zawiozła mnie koleżanka, która również zajęła się Emilią. Zdziwiłam się wielce, z jaką łatwością Emilia została z ciocią Asią - do tej pory tylko jedna osoba (ciocia Ola) została w pełni zaakceptowana jako osoba, z którą moja córeczka zostanie z radością i bez protestów.
Z relacji cioci Asi wynika, że większość czasu spędziły eksplorując wnętrze budynku, w którym mieści się gabinet, zwłaszcza winda i schody dostarczyły im (oraz postronnym obserwatorom) fantastyczną rozrywkę.
Po zabiegu, mimo moich zapewnień, że sobie poradzę, koleżanka zabrała mi Emilię do siebie na resztę dnia, tak że mogłam spokojnie dochodzić do siebie. Czułam się dobrze tylko zimno mi było.
Wczoraj jeszcze byłam trochę opuchnięta na buzi, ale dzisiaj już jest dobrze.
Za 4 miesiące będę mogła założyć koronkę i luka między zębami zostanie wypełniona.
I znowu będzie ząb. Tyle że porcelanowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz