środa, 15 stycznia 2014

Emilia

Dawno nie pisałam o Emilii, a to moje słodkie dzieciątko tak szybko się zmienia, uczy nowych rzeczy, rozwija, dając mi tyle radości - z pewnością tak wiele umyka i zaginie w otchłani niepamięci. Tak to już chyba jest w życiu.

Emilia jest na czasie z wszelką elektroniką, jaka wpadnie jej w łapki. Włączanie i wyłączanie telewizora opanowała dawno temu, teraz wspina się na paluszkach aby dosięgnąć do odtwarzacza DVD, a piloty nie mają przed nią żadnych tajemnic. Ale ja przecież piszę o starociach z dwudziestowiecznego lamusa!

Emilia łapie się za komputer. Zobaczyła raz i natychmiast zapamiętała jak uruchomić komputer zarówno mamy jak i taty, choć przyciski znajdują się w innych miejscach.


Moim iPodem potrafi lepiej się posługiwać niż ja - tak mi namieszała w opcjach, że już kilka razy musiałam przywracać ustawienia fabryczne, bo nie wiem jak przywrócić pewne ustawienia manualnie. A 1,5 rocznemu dziecku to się udało! W końcu iPoda schowałam przed Małą, choć nadal chodzi po domu i szuka powtarzając "apat?"

Ma moją starą komórkę do zabawy, ale wie, że to nie do końca prawdziwy telefon, bo ani mama ani tata go nie używają. Aż jej się oczy świecą do mojego telefonu - tak, kilka nowych kontaktów o dziwnie brzmiących imionach dodała mi do listy. Ale taty smartphone - to dopiero jest atrakcja! Do smartfona taty dziecię ma jednak konkurencję w osobie starszego brata, który bardzo lubi grać w gry, które tata ma na telefonie. Czasem dzieci się dogadują: Krzyś gra, Emilia patrzy.


Na szczęście staroświeckie wynalazki w postaci tradycyjnych, drukowanych na papierze książek, też bardzo podobają się Emilii. Ma swoje książeczki, które "czyta" też ząbkami, bądź docieka co kryje tak dziwnie gruba okładka, ale nie przepuści okazji, by nie przejrzeć którejś z książek brata lub mamy. Brak ilustracji w niczym nie przeszkadza. Rozkłada sobie książkę na kolanach (Książka przeważnie jest do góry nogami.) i coś tam gaworzy udając, że czyta na głos.


Zamiłowanie do słowa pisanego przekłada się też na postępy w mówieniu. Emilia stara się powtarzać wszystko co usłyszy, i coraz więcej z tego co mówi można rozpoznać. Już nie jestem w stanie rejestrować wszystkich nowych słów w jej słowniku, więc dzisiaj tylko kilka.

klek - kluski
lok - lody
noś - nóż
fok - sok
sesek - serek
bana - banan
plep - chleb
foń - słoń

Do tego dochodzi całkiem sporo wyrażeń po angielsku - widać wystarczy te kilka godzin w przedszkolu, żeby Mała załapała.

Na dzisiaj to tyle, bo drzemka Emilii dobiega powoli końca. Ciąg dalszy z pewnością nastąpi.

2 komentarze:

Krycha pisze...

Taka mała Emileczka.Słodka dziewczynka i super się rozwija.Pamiętam wielki dramat w ciąży a tu proszę jaka pannica.Krystyna

Motylek pisze...

Krycha - Pannica jak się patrzy! Tamtego strachu i rozpaczy chyba nigdy nie zapomnę...

Motylek