niedziela, 5 listopada 2023

Bączek albo Pszczółka (Maja)

Halloween – święto, którego ja bardzo nie lubię (ze względów osobistych, nie religijnych), ale uwielbiane przez dzieci. Choć Krzysiek już jakby wyrósł i z przebieranek i ze słodyczy. Zdarza mu się, że go najdzie nieprzebrana ochota na słodycze, ale na co dzień unika. 
W zeszłym roku urządzili sobie w Halloween ze znajomymi seans filmowy, w tym roku pracował nad aplikacją na studia. 

Emilia to zupełnie inna historia. Temat Halloween zaczął się w połowie września, kiedy to nasi sąsiedzi zaczęli ustawiać stosowne dekoracje na trawniku przed domem. Emilia rozmieściła kilka drobiazgów w domu, ale szybko znudziła się dekoracjami i zaczęła planować wraz z Kennedy kostiumy. 

Tematem żyły ponad miesiąc co rusz zmieniając koncepcje, w końcu stanęło, że będą martwymi panną i panem młodym. Ubrania zostały zakupione w sklepie z używaną odzieżą, a potem oblane sztuczną krwią i ubrudzone brązowym cieniem do powiek. 

W pracy miałam tego dnia tematyczną imprezę a do tego wiedziałam że się nie wykręcę od chodzenia za cukierkami z Emilią, więc też musiałam mieć jakiś kostium. W pracy był zalecany, choć po fakcie okazało się, że w zasadzie prawie wszyscy to zalecenie olali. Szef stwierdził, że jest przebrany za szefa, jego żona miała diabelski ogon i rogi, ale to nie przebranie – ona je po prostu przykrywa czapką niewidką na co dzień. 

Moje przebranie zostało wydziergane przeze mnie na drutach. 


Amerykanie orzekli, że jestem bączek a Polacy, że Pszczółka Maja. 


Kamizelkę zrobiłam obszerną, bo miała być założona na puchową kurtkę. Do tej pory dziwię się, że tak idealnie wycyrklowałam z rozmiarem. Robiona od dołu w okrążeniach do otworów na ręce. 

Czułka trochę mi nie wyszły i co rusz opadały, ale w sumie takie nieco zwariowane dodawały przebraniu uroku. Zrobiłam je z opaski do włosów, włochatych drucików i pomponów. Nie udało mi się znaleźć czarnej opaski do włosów ani drucików, ale też jakoś szczególnie nie starałam się – po prostu poszłam do dolarówki i kupiłam co tam było.


Przebranie zgłaszam do listopadowej odsłony zabawy u Splocika Rękodzieło i przysłowia albo... bo ładnie obrazuje cytat (nr 2):
1. Co robisz dobrego, co robisz złego, wszystko do ciebie wróci.
2. „Zacznij tam, gdzie jesteś, użyj tego, co masz, zrób, co możesz.” - Artur Asie


Po okolicy chodziliśmy sporą grupą, z Kennedy, jej bratem i bratankami, oraz mamami tychże. 


Niektóre domy były udekorowane w stylu iście holiwódzkim – jak w filmach tematycznych. Dom z najbogatszą wystawą w okolicy ściągał tłumy oraz ekipę telewizyjną. My też tam udaliśmy się, bo po ponad miesiącu przejeżdżania obok za dnia chcieliśmy zobaczyć jak to wygląda wieczorem. Filmik poniżej.



6 komentarzy:

splocik pisze...

Wspaniała z Ciebie Pszczółka Maja. :)
Też nie lubię tej zabawy, ale nie przeszkadza mi, że inni się bawią... jak lubią...
Twój link i fotkę dodałam do mojego wpisu.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.

Urszula97 pisze...

Świetna Twoja kreacja i cudowne fotki.Nie świętuję ale była jedna grupka pieknie ubrana, grzeczna to poczęstowałam.Pozdrawiam serdecznie.

Haft i Patchwork pisze...

Super pszczółka :)

Antonina pisze...

Twój kostium - świetny. A dzieci miały wspaniałą zabawę.

Anna Iwańska pisze...

Fajną wydziergałaś kamizelkę mam cichą nadzieję że to nie było przebranie na raz i kiedyś Ci się jeszcze przyda.
Pozdrawiam serdecznie

Barbara H pisze...

Fajna optymistyczna kamizelka w kolorach pszczoły. Pozdrawiam.