W zeszłym roku urządzili sobie w Halloween ze znajomymi seans filmowy, w tym roku pracował nad aplikacją na studia.
Kamizelkę zrobiłam obszerną, bo miała być założona na puchową kurtkę. Do tej pory dziwię się, że tak idealnie wycyrklowałam z rozmiarem. Robiona od dołu w okrążeniach do otworów na ręce.
Przebranie zgłaszam do listopadowej odsłony zabawy u Splocika Rękodzieło i przysłowia albo... bo ładnie obrazuje cytat (nr 2):
Niektóre domy były udekorowane w stylu iście holiwódzkim – jak w filmach tematycznych. Dom z najbogatszą wystawą w okolicy ściągał tłumy oraz ekipę telewizyjną. My też tam udaliśmy się, bo po ponad miesiącu przejeżdżania obok za dnia chcieliśmy zobaczyć jak to wygląda wieczorem. Filmik poniżej.
Emilia to zupełnie inna historia. Temat Halloween zaczął się w połowie września, kiedy to nasi sąsiedzi zaczęli ustawiać stosowne dekoracje na trawniku przed domem. Emilia rozmieściła kilka drobiazgów w domu, ale szybko znudziła się dekoracjami i zaczęła planować wraz z Kennedy kostiumy.
Tematem żyły ponad miesiąc co rusz zmieniając koncepcje, w końcu stanęło, że będą martwymi panną i panem młodym. Ubrania zostały zakupione w sklepie z używaną odzieżą, a potem oblane sztuczną krwią i ubrudzone brązowym cieniem do powiek.
W pracy miałam tego dnia tematyczną imprezę a do tego wiedziałam że się nie wykręcę od chodzenia za cukierkami z Emilią, więc też musiałam mieć jakiś kostium. W pracy był zalecany, choć po fakcie okazało się, że w zasadzie prawie wszyscy to zalecenie olali. Szef stwierdził, że jest przebrany za szefa, jego żona miała diabelski ogon i rogi, ale to nie przebranie – ona je po prostu przykrywa czapką niewidką na co dzień.
Moje przebranie zostało wydziergane przeze mnie na drutach.
Kamizelkę zrobiłam obszerną, bo miała być założona na puchową kurtkę. Do tej pory dziwię się, że tak idealnie wycyrklowałam z rozmiarem. Robiona od dołu w okrążeniach do otworów na ręce.
Czułka trochę mi nie wyszły i co rusz opadały, ale w sumie takie nieco zwariowane dodawały przebraniu uroku. Zrobiłam je z opaski do włosów, włochatych drucików i pomponów. Nie udało mi się znaleźć czarnej opaski do włosów ani drucików, ale też jakoś szczególnie nie starałam się – po prostu poszłam do dolarówki i kupiłam co tam było.
Przebranie zgłaszam do listopadowej odsłony zabawy u Splocika Rękodzieło i przysłowia albo... bo ładnie obrazuje cytat (nr 2):
1. Co robisz dobrego, co robisz złego, wszystko do ciebie wróci.2. „Zacznij tam, gdzie jesteś, użyj tego, co masz, zrób, co możesz.” - Artur Asie
Po okolicy chodziliśmy sporą grupą, z Kennedy, jej bratem i bratankami, oraz mamami tychże.
Niektóre domy były udekorowane w stylu iście holiwódzkim – jak w filmach tematycznych. Dom z najbogatszą wystawą w okolicy ściągał tłumy oraz ekipę telewizyjną. My też tam udaliśmy się, bo po ponad miesiącu przejeżdżania obok za dnia chcieliśmy zobaczyć jak to wygląda wieczorem. Filmik poniżej.
6 komentarzy:
Wspaniała z Ciebie Pszczółka Maja. :)
Też nie lubię tej zabawy, ale nie przeszkadza mi, że inni się bawią... jak lubią...
Twój link i fotkę dodałam do mojego wpisu.
Miło mi, że bawisz się u mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Świetna Twoja kreacja i cudowne fotki.Nie świętuję ale była jedna grupka pieknie ubrana, grzeczna to poczęstowałam.Pozdrawiam serdecznie.
Super pszczółka :)
Twój kostium - świetny. A dzieci miały wspaniałą zabawę.
Fajną wydziergałaś kamizelkę mam cichą nadzieję że to nie było przebranie na raz i kiedyś Ci się jeszcze przyda.
Pozdrawiam serdecznie
Fajna optymistyczna kamizelka w kolorach pszczoły. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz