wtorek, 21 maja 2019

Dereń i dzwonki

Dzisiaj ciąg dalszy zdjęć z ogródka. Tym razem będzie dereń i dzwonki, po których zostało już tylko wspomnienie w formie zdjęć.



Najwięcej dzwonków mam tych niebieskich. Ponieważ plenne są niebywale, a do tego bardzo wytrzymałe, mam zamiar posadzić je w kolejnym rzędzie wzdłuż krawężnika, w miejscu likwidowanego trawnika - o tym projekcie pisałam kilka tygodni temu.


Chciałabym też dorobić się rzędu dzwonków białych i różowych, ale tych mam zaledwie kilka i zanim się namnożą, minie pewnie kilka(naście) lat.

Jak już się nie będę mogła doczekać to sobie po prostu kupię cebulki białych i różowych dzwonków. (Ciekawe, że nie potrafię zapamiętać właściwej nazwy, mimo, że już nawet w komentarzach mi ją podpowiadano...)

Na razie, nadal mozolnie pracuję nad poszerzaniem pasa wzdłuż ulicy. Podczas niedawnych prac, dostały mi się mrówki pod rękawicę i pokąsały. Nadgarstek wygląda niemal jak u narkomana - dobrze, że mrówki wybrały sobie bok nadgarstka, z dala od żył!

 
Dereń pięknie zakwitł, jak co roku. Trudniej nieco uchwycić to piękno na zdjęciach. Te, które dzisiaj zamieszczam, robiłam o 7 rano, przed wyjściem do pracy.


Starałam się pokazać jak pięknie wygląda wraz z innymi roślinami przy domu, stąd ujęcia z kilku  z różnych kątów. Na tym powyżej, w tle dzwonki i rododendron, który zakwita jako pierwszy - oraz Kicia, którą szalenie interesowały moje poczynania przed domem o tak wczesnej porze.
Pod spodem, widać też rododendron, który zakwita jako drugi. Trzeci kwitnie właśnie teraz, ale jeszcze nie udało mi się zrobić mu zdjęcia.


Oba rododendrony bardzo mocno przycięłam w zeszłym roku, ale bardzo szybko zaczęły wypuszczać odrosty, więc mimo późnej pory przycinania (latem), nie zaszkodziło im to. W tym roku przytnę chyba i ten trzeci, bo gałązki są za wiotkie i za długie w stosunku do kwiatów i łamią się.


Na zdjęciach widać też sypiący się płot - część sztachet już odpadła, pozostałe trzymają się ledwo ledwo.

Za domem, na grządkach warzywnika, podziałałam ostatnio tak, że nadal bolą mnie mięśnie. Wyporządziłam grządkę pod pomidory i nanosiłam ziemi z kompostownika. Dość sporo tej ziemi - piękna gruba warstwa. Trochę pomogło mi starsze dziecię, bo kompostownik mam mocno nieprzyjazny dla użytkownika i pod koniec już nie dawałam rady sama. Przerobienie kompostownika jawi się więc jako kolejny projekt na stale wydłużającej się liście rzeczy do zrobienia, ale jak już się w sobie zbiorę to powinnam sobie z tym poradzić.

19 pomidorów posadzonych. Dostałam od koleżanki z pracy 25 sztuk rozsady, ale podzieliłam się z inną koleżanką. A wczoraj, w ośrodku kultury gdzie Emilia ma balety, wystawione były doniczki z rozsadą podarowaną przez lokalną firmę ogrodniczą. Kto chciał, mógł sobie wziąć co chciał i ile chciał. Pomidorów wzięłam tylko 3, ale za to przyniosłam do domu oregano, jarmuż i jeszcze coś, ale nie pamiętam teraz co, a że deszcz pada to nie chce mi się biegać do ogródka i sprawdzać etykiet. Jeszcze nie posadzone.

Powoli wschodzą wysiane nasiona kukurydzy, kalarepki i albo arbuza albo melona - nie pamiętam, ale to nie ma znaczenia. Papryka za to nie wschodzi i nie wiem czy to wina starych nasion, czy coś ją wydziobało. Groszek pnie się po zamontowanym specjalnie dla niego płotku, ale jeszcze nie kwitnie. Emilia dopytuj się kiedy będziemy wykopywać ziemniaki, bo strasznie to lubi. Same ziemniaki też.

Zawiązały się też owoce jagód, porzeczek, czereśni, śliwek i jabłek. Jabłonka w tym roku miała niewiele kwiatów, ale trochę kuleczek wypatrzyłam, więc nadzieja na własne jabłka jest.

A na koniec - światełka, o których wspominałam jakiś czas  temu. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, ale nakręciłam filmik i wrzuciłam na uTube. Widać na nim jak to wygląda z odległości kilku metrów oraz pulsujące żaróweczki w kształcie kwiatków.



Światełka mają kilka opcji migania, na razie to delikatne pulsowanie odpowiada mi najbardziej.

4 komentarze:

Jula pisze...

Super sobie ogród zrobiłaś koło domku. Tę lampki w formie nocnych kwiatów też śliczne. Ja sobie spróbuję zrobić taką miniaturke ogrodu na balkonie.
Też myślę jakiś lampkach.
Jak jestem gdzieś na wyjeździe to lubię zaglądać do ogródków . Czasami mam wrażenie ,że jest jakaś rywalizacja . Ale to dobrze, bo pięknie wygląda. 😆😉🌷

Urszula97 pisze...

Bajkowo, kwiatuszki cudowne, dzwonki pieknie się prezentują ale dereń powala,

dinatoja pisze...

Te niebieskie dzwonki, na wiosne pelno ich tu po parkach. Tez troche czasu mi zabralo zeby sobie ich nazwe przyswoic, sa to hiacyntowce, albo po angielsku bluebells.
Zawsze podziwiam zdjecia z Twojego ogrodu, ja mam tylko male patio, ale jest gdzie usiasc z ksiazka i kawa, czy grila zrobic.

Motylek pisze...

Jula - te lampki to na baterie słoneczne, i ładują się nawet w pochmurne dni. Dobrze jak jest trochę rywalizacji, byle to była pozytywna sprawa a nie podsypywanie czegoś sąsiadowi, żeby mu krzaczki uschły.

Urszula - ja też zachwycam się tym dereniem...

Dina - niektórzy moi sąsiedzi mają właśnie takie dzwonkowe łany, może i ja się kiedyś dorobię... Cieszę się, że nie tylko mi się podoba mój ogródek a na balkonie też można sobie zorganizować mini ogródek.

Motylek