środa, 6 lutego 2019

Druciki na zębach i bolący brzuszek

W piątek powrócił na uzębienie Hultajstwa aparat korekcyjny - to w ramach drugiego etapu korekty zgryzu. Tym razem odrutowane ma i górę i dół.
Przez pierwsze kilka dni bolało go na tyle mocno, że zastanawiałam się czy by go nie zabrać do ortodonty, ale że z każdym dniem ból malał, nie pognałam na złamanie karku, a wczoraj już było dobrze. Teraz mam w domu nastolatka pełną gębą, z drucikami na zębach, z pryszczami na nosie, z początkami mutacji, i z huśtawkami emocjonalnymi. Burza hormonalna rozhulała się na całego i ciężko się uchronić przed gradobiciem.

Dzisiaj siedzimy sobie z Emilią w domu. Poranek rozpoczął się od narzekań córki na ból brzucha, ale że Ona bez przerwy skarży się na ból którejś części ciała, więc najpierw zignorowałam tę kolejną linijkę z jej niekończącej się litanii. Zazwyczaj prościej ustalić co ją akurat nie boli niż wysłuchiwać przydługiej listy dolegliwości. Pomyślałby kto, że ma o 90 lat więcej niż te swoje sześć i pół.
Ale kiedy zwymiotowała, a potem jeszcze raz, zatrzymałam ją w domu.
W chwilę po powiadomieniu szkoły, że Emilia jest chora, zrobiło jej się lepiej. Już przed południem nabrała apetytu i z nawiązką nadrobiła stracone śniadanie. Trochę jej wydzielałam te porcyjki ryżu w obawie, że żołądkowi zbyt duży wrzut może się nie spodobać, ale wygląda na to, że niepotrzebnie.

Wychodząc wczoraj z pracy zabrałam plik papierów ponieważ istniała możliwość że spadnie śnieg i odwołają zajęcia w szkole a robota jest terminowa i musi zostać skończona do jutra. Śnieg nie spadł, ale popracowałam w czasie gdy Emilia dochodziła do siebie. W pracy pomagała mi Kicia - gdzieżby przegapiła coś tak ciekawego i niecodziennego!





2 komentarze:

Jula pisze...

Czyli kicia odkąd Was wybrała , musieliscie o Nią zawalczyć ( Krzyś ) i już jest u Was na pełen wymiar tj. 24 na 24.😊

Motylek pisze...

Jula - o tak. a jak się zrobiło zimno to już wogóle nie wychodzi na zewnątrz, chyba, że dzieci biegają koło domu to im towarzyszy...

Motylek