niedziela, 13 grudnia 2015

Angielskie wakacje: Hengistbury Head (Wspinaczka Konarowa)

Jeszcze tego samego dnia kiedy to zaatakowały Krzysia w lesie pokrzywy, tyle że popołudniową porą, wybraliśmy się na spacer na półwysep Hengisbury Head.

Szlak spacerowy oplata pętlą półwysep, prowadząc najpierw wzdłuż wybrzeża, a wracając asfaltową ścieżką od strony zatoki.

Ponieważ nasze bardzo małoletnie (1.5 roku i 2 lata) dziewczynki drogie były (i nadal są) naszym sercom, nie pchaliśmy się w miejsca niebezpieczne, i w obie strony powędrowaliśmy wyasfaltowaną, bardzo płaską ścieżką.

 

Po obu stronach ścieżki rosły drzewa - Krzyś nie mógł im odpuścić. W osobie cioci Oli znalazł bratnią duszę chętną do włażenia na coraz to wyższe konary.


A jak dziewczynki zauważyły że dzieje się coś ciekawego, też chciały wziąć udział w tak przedniej zabawie.


 

 

Czasem trzeba było zastosować wspomaganie dodatkowe...





A jak już się wdrapało, można było się relaksować...

 
 

A w dali już można było dostrzec domki na Mudeford Sandbank, ale o tym - następnym razem.


2 komentarze:

hrabina pisze...

Kolejny punkt programu wielu wycieczek i spacerów - drzewa, nisko umieszczone konary... wszystko to trzeba zaliczyć :) a jak już ma się wsparcie cioci, jak było u Was... to coś wspaniałego!

Joanna pisze...

Hrabina - o tak, drzewa - najlepsze "drabinki" do wspinaczki. A ciocia ma niesamowite podejście do dzieci - to trzeba przyznać.
Motylek