Szlak spacerowy oplata pętlą półwysep, prowadząc najpierw wzdłuż wybrzeża, a wracając asfaltową ścieżką od strony zatoki.
Ponieważ nasze bardzo małoletnie (1.5 roku i 2 lata) dziewczynki drogie były (i nadal są) naszym sercom, nie pchaliśmy się w miejsca niebezpieczne, i w obie strony powędrowaliśmy wyasfaltowaną, bardzo płaską ścieżką.
Po obu stronach ścieżki rosły drzewa - Krzyś nie mógł im odpuścić. W osobie cioci Oli znalazł bratnią duszę chętną do włażenia na coraz to wyższe konary.
A jak dziewczynki zauważyły że dzieje się coś ciekawego, też chciały wziąć udział w tak przedniej zabawie.
Czasem trzeba było zastosować wspomaganie dodatkowe...
A jak już się wdrapało, można było się relaksować...
A w dali już można było dostrzec domki na Mudeford Sandbank, ale o tym - następnym razem.
2 komentarze:
Kolejny punkt programu wielu wycieczek i spacerów - drzewa, nisko umieszczone konary... wszystko to trzeba zaliczyć :) a jak już ma się wsparcie cioci, jak było u Was... to coś wspaniałego!
Hrabina - o tak, drzewa - najlepsze "drabinki" do wspinaczki. A ciocia ma niesamowite podejście do dzieci - to trzeba przyznać.
Motylek
Prześlij komentarz