Sama plaża, dość ładna, słynie z usadowionych na niej 346 domków, w których mimo dość pionierskich warunków (brak łazienki czy choćby bieżącej wody) można nocować od lutego do listopada.
Przy takiej lokalizacji raczej nie dziwi, że ceny tych mini-posiadłości osiągają zawrotne sumy - ponad 100, 000 funtów!
Śliczne domki pooglądaliśmy z zewnątrz, na zakup żadnego nie zdecydowaliśmy się, za to Emilii szalenie spodobał się piasek na ostatnim odcinku drogi.
Piasku miało dziecko także pod dostatkiem na plaży, ale tam bystre oczka wypatrzyły większą atrakcję - pirs z ogromnych bloków, już nie pamiętam czy skalnych czy betonowych.
Ponieważ zdecydowanie było to miejsce, w którym można sobie było zrobić krzywdę, obie Pociechy natychmiast tam się udały.
Zapatrzeni |
Jakby tu sobie guza nabić? |
Zdjęcie pamiątkowe |
(Picture: © Copyright Nigel Mykura and licensed for reuse under this Creative Commons Licence.) |
(Coś mam dzisiaj kłopoty z ustawieniem czcionki...)
2 komentarze:
Bardzo lubię Twoje wycieczki i wyczyny Twoich dzieci, które zaskakuję często Ciebie, ale w relacjach foto także i mnie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Splocik - dziękuję!
Motylek
Prześlij komentarz