piątek, 20 listopada 2015

Jak bumerang

Jakiś czas temu zaczęły do mnie wracać swetereki dziecięce zrobione przeze mnie kilka lat temu. Po odsłużeniu u innych dzieci, kiedy już te z nich powyrastały, okazało się, że pasują na Emilkę.

Pierwszy z nich to sweterek, który zrobiłam 9 lat temu dla Krzysia. Tak, 9 lat temu. Miał go na sobie podczas swojej pierwszej profesjonalnej sesji u fotografa w styczniu 2007 roku, czyli w wieku 14 miesięcy. Nie prezentowałam jeszcze wówczas zdjęć na blogu, ale miałam już konto na fotoforum i zdjęcie sweterka na płasko zachowało się tamże: (KLIK).


Swterek ma sporo niedociągnięć widocznych teraz dla mnie gołym okiem, wtedy wydawał mi się cudem świata. Mimo tych niedoskonałości, nadal bardzo mi się podoba. I dobrze służył Krzysiowi, dwóm córeczkom koleżanki, synkowi kolejnej koleżanki, teraz nosi go Emilia. Jeszcze, bo powoli rękawki robią się przykrótkie.

Kolejny swterek, biały, zrobiłam dla syna koleżanki na chrzciny - 8 lat temu. (Zdjęcie, dość kiepskie, ale jednak stanowiące dowód w tej sprawie, na poprzednim blogu, tutaj: KLIK.) Chłopiec miał już ponad dwa lata kiedy był chrzczony, stąd większy rozmiar. Koleżanka po latach trzymania doszła do wniosku, że jednak rozstanie się z tą pamiątką - sweterek dostała rok temu Emilia i jest to jeden z jej ulubionych swetrów.


I w końcu sweterek z lokomotywą, który zrobiłam dla Krzysia 7 lat temu - na dowód proszę zerknąć do tego wpisu: KLIK.


Akryl nie do zdarcia, pomimo prania przez lata w pralce - prawie nie zmechacony!

W koszu z włóczkami kłębią się moteczki na nowe sweterki dla Emilii, w głowie sporo pomysłów, ale w szfladzie ze swetrami nie ma miejsca.
Dziergać czy nie dziergać?
Oto jest pytanie...

5 komentarzy:

hrabina pisze...

Grunt to niezniszczalna włóczka, prawda :) Fajnie wiedzieć, że praca, któą włożyłaś w dzierganie jest tak doceniona i "obsłużyła" tyle dzieci!

4_dina pisze...

Lal, chyba nareszcie bede mogla tu u Ciebie komentowc,nagle dzisiaj dostalam olsnienia. Kiedys jeden raz udalo mi sie zostawic tu komentarz, a potem nie wiem dlaczemu kolejne proby mi sie nie powiodly, widac taki ze mnie wprawny komputerowiec :-) No coz, jak to mowi nasz znajomy / przyjaciel - czlowiek ze wsi a urzadzenie z miasta ...
Kiedys, jak moje dzieciaki byly male, nieraz myslalam sobie, ze fajnie bylo by robic zdjecia tych sweterkow ktore dla niech dziergalam. Niestety na rozmyslaniach sie skonczylo, ale gdybym miala wtedy apart to byla by fajna kolekcja teraz na pamiatke.

Motylek pisze...

Hrabina - tak, dla dzieci akryl swietnie sie sprawdza - nie do zdarcia!Druga czesc twojego komentarza nawet nie wymaga odpowiedzi poza tym ze masz 200% racji!

4_dina - podoba mi sie to powiedzonko czlowiek/urzadzenie... Zanim pojawily sie rozne fora robotkowe, tez nie uwiecznialam swoich dziergadelek, a szkoda, bo kilka mi sie calkiem udalo, poszly w swiat i zostalo po nich mgliste wspomnienie...

Motylek

Trikada pisze...

U mnie w rodzinie tez od zawsze funkcjonują "wędrujące sweterki". Pozdrawiam

Motylek pisze...

Trikada - podoba mi się to określenie "wędrujące sweterki" - fajne!
Motylek