poniedziałek, 16 lutego 2015

Szczypiorek

Patrząc na to co się dzieje w ogródku, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wiosna w tym roku zawita do nas wcześniej niż zwykle. Już jest tuż za rogiem i wysyła do nas swoje zielone uśmiechy - szczypiorek już ny tyle duży, że można go ścinać do jajecznicy - taką lubię najbardziej, ze szczypiorkiem.

Zawsze istnieje możliwość, że jeszcze wpadnie do nas na chwilkę zima, ale wygląda na to, że za bardzo spodobało jej się na wschodnim wybrzeżu.

W związku z tym postanowiłam zaryzykować i posiać to i owo: groszek zielony (na niego chyba nigdy nie jest za wcześnie), kalarepę, sałatę i seler.

Przesadziłam też sadzonki czosnku - rozsada sama się wyhodowała z niewykopanych w ubiegłym roku główek. Musiały się zapodziać przy wykopywaniu, i dobrze, bo znowu mogę liczyć na ładny czosnkowy zbiór jesienią.

Chwasty rosną przepięknie, więc i za nie się wzięłam.

A na koniec kilka kolorowych zdjęć tego co kwitnie: kamelia i fioletowe krokusy. Pierwiosnki trochę marne, więc zdjęć nie robiłam. Zaczynają też kwitnąć narcyzy, ale spodobały się Emilii, która pourywała wszystkie główki zanim zdążyłam zrobić zdjęcia - zostawiła tylko nierozwinięte pąki.




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja też nie mogę doczekać wiosny ,tylko że u mnie ona będzie gdzieś za miesiąc.Przeczytałam Twojego bloga "z życia...." dobrze ,że znalazłaś sposób na rozładowanie swojego napięcia , pisząc o tym, mąż chyba nie zmieni się.Pozdrawiam Krystyna

Joanna pisze...

Krystyno - Wiosna przyszla do nas w tym roku WYJATKOWO wczesnie - ku mojej ogromnej radosci. Widac natura chce mi wynagrodzic inne zyciowe niedociagniecia...
Po 20 latach bycia razem, a 15 latach jako malzenstwo, zaczyna do mnie docierac, ze maz sie nie zmieni, ale jeszcze jakies resztki nadziei na cud kolacza sie w zakatkach serca...
Motylek