Nabrała z kubeczka wody do ust, kubek odstawiła, przeszła przez pokój i wypluła wodę na klawiaturę laptopa. Szybko starłam, ale trochę wody dostało się do środka i dwa klawisze przestały działać - akurat te dwa potrzebne do wklepania hasła.
Najpierw czekałam, z nadzieją, że jak wyschnie, to się samo naprawi. Płonne nadzieje. Potem był weekend, i dopiero w poniedziałek mogłam zawieźć komputer do naprawy. Okazało się, że trzeba wymienić klawiaturę, a najpierw ją zamówić. Osoba, która zamawia takie rzeczy (szefowa) akurat była chora - kolejna zwłoka. W końcu, po dziesięciu dniach, odzyskałam łączność ze światem.
Tak zupełnie odcięta nie byłam - w pracy też mam komputer z internetem, ale w pracy nie mam czasu na nic poza pracowaniem, więc tylko opublikowałam częściowo przygotowane już wcześniej posty i popłaciłam rachunki.
Najboleśniej brak komputera odczuła sama Emilia bo nie mogła oglądać bajek na uTube.
Krzyś, od jakiegoś czasu bardzo grzeczny i miły, rozbroił mnie propozycją, że odda mi swoje kieszonkowe za luty (10 dolarów), żeby mi troszkę pomóc z kosztami naprawy, które w sumie nie okazały się aż takie wysokie (50 dolarów).
Jak już wcześniej pisałam, Krzyś ostatnio lepiej się zachowuje, więcej czasu spędza z nami aktywnie, bawiąc się na przykład z Emilią, a nie przed ekranem komputera/telewizora.
Tak lepiej smakuje... |
A dzieci moje bawią się razem przepięknie, mimo dość sporej różnicy wieku. Nie ważne czy w domu czy w ogródku, w sklepie, poczekalni czy innym miejscu publicznym, nawet bez zabawek potrafią sobie znaleźć jakieś wspólne fascynujące zajęcie. Emilia wpatrzona w Krzysia jak w obrazek, naśladuje każdy jego krok, Krzyś często dumny z tego, czasem poirytowany. Odkąd sam zauważył, że siostra robi to co on, łatwiej mi z nim rozmawiać na temat właściwego zachowania w pewnych sytuacjach. Na przykład dlaczego nie chcę, żeby się bili, nawet jeśli to jest tylko udawanie, albo bitwa na poduszki.
Idziemy rano do szkoły. |
Pomoc Krzysia okazuje się nieoceniona zwłaszcza wieczorami, kiedy już dzieci umyte, ale jeszcze nie śpią, a ja też chciałabym wejść pod prysznic. Krzyś ślicznie pilnuje Emilii "czytając" jej książki, czyli albo opowiada jej co jest na obrazkach, albo bawi się z nią w "Proszę mi pokazać..." - zabawa, którą Emilia uwielbia. A ja w tym czasie mogę się umyć, spokojna, że moje młodsze dziecko nie zrobi sobie w tym czasie krzywdy albo czegoś nie zepsuje.
2 komentarze:
Kiedyś tak mi się zdarzyło w domu, szybko obruciliśmy laptop do góry nogami i w takiej pozycji nieco ciepłym powietrzem suszarki podsuszyliśmy i dało efekt.Innym razem po rosole ( mój Partner był tak inteligentny wysiadł przycisk 1,2 i z tym też wykrzyknik i małpka :-) , i także skończyło się wymianą klawiatury, 80 zetka - i trzeba było wyskoczyć z kasy.
A syn Ci dorasta i dobrze, akceptuje siostrzyczkę. Natomiast pelerynka i "gumaczki" są przecudne :-)
Poziomko - nie wpadłam na to, żeby odwrócić do góry nogami! Mnie to kosztowało $50 ($25 klawiatura + 25$ robocizna) - mogło być gorzej...
Motylek
Prześlij komentarz