Kilka dni po naszym przylocie, dojechała również mama mojej bratowej, babcia Mirka.
Babcia Mirka ujęła mnie za serce tym, że traktowała moje dzieci jak własne wnuki, z ogromną serdecznością i bez żadnej rezerwy czy uprzedzeń.
W odpowidzi, moje dzieci traktowały przyszywaną babcię jak rodzoną - zwłaszcza Emilia.
W Longleat ogromny entuzjazm całej naszej małej wycieczki wzbudziły Surykatki zwane od angielskiego Meerkat "Mirkatami" - właśnie ze względu na brzmienie nazwy, kojarzącej się z imieniem babci Mirki.
Dlatego wpis dzisiejszy, dedykowany babci Mirce (z najlepszymi życzeniami z okazji nadchodzącego Dnia Babci!), poświęcony jest tym przemiłym zwierzątkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz