Trochę ponad miesiąc temu kupiliśmy maszynę do robienia chleba.
Wsypuje się wszystkie składniki, wlewa wodę, nastawia program, a po czterech godzinach wyjmuje świeżutki, gorący, pięknie pachnący chleb.
Zdecydowałam się na tę inwestycję, bo mimo dziesięciu lat w Stanach, nie przyzwyczaiłam się do tutejszego słodkawego chleba.
Tak, można kupić chleb bez dodatku cukru (lub syropu skrobiowego), ale w naszym zaścianku trzeba się go naszukać, a w sklepie, w którym robię zakupy, takowego nie ma.
Przyznam, że mam już dość jeżdżenia do dziesięciu różnych sklepów, żeby kupić to co lubimy, bo w żadnym z nich nigdy nie ma wszystkich tych rzeczy, które jadamy. W jednym sklepie można dostać mąkę kartoflaną, w innym mąkę pszenną białą, a w jeszcze innym razową - tego samego producenta, więc nie wiem dlaczego w jednym sklepie nie mogę kupić obu rodzajów. A są mi potrzebne obie, bo do wypieku naszego chleba mieszam je. Część białej, część razowej i wychodzi pyszny chlebek.
Proporcje to wynik eksperymentowania - co jeden bochenek, to zmiana proporcji, od całkowicie pełnego przemiału po bialutki chlebek francuski.
Odkąd zaczęłam piec chleb w domu, Emilia zaczęła jeść chleb - jej też ten ze sklepu niezbyt smakował.
A ja troszkę sobie folguję, kiedy chlebek jest jeszcze trochę ciepły - mniam, taka pajda z masłem... Rany, jak ja to lubię!
Wsypuje się wszystkie składniki, wlewa wodę, nastawia program, a po czterech godzinach wyjmuje świeżutki, gorący, pięknie pachnący chleb.
Zdecydowałam się na tę inwestycję, bo mimo dziesięciu lat w Stanach, nie przyzwyczaiłam się do tutejszego słodkawego chleba.
Tak, można kupić chleb bez dodatku cukru (lub syropu skrobiowego), ale w naszym zaścianku trzeba się go naszukać, a w sklepie, w którym robię zakupy, takowego nie ma.
Przyznam, że mam już dość jeżdżenia do dziesięciu różnych sklepów, żeby kupić to co lubimy, bo w żadnym z nich nigdy nie ma wszystkich tych rzeczy, które jadamy. W jednym sklepie można dostać mąkę kartoflaną, w innym mąkę pszenną białą, a w jeszcze innym razową - tego samego producenta, więc nie wiem dlaczego w jednym sklepie nie mogę kupić obu rodzajów. A są mi potrzebne obie, bo do wypieku naszego chleba mieszam je. Część białej, część razowej i wychodzi pyszny chlebek.
Proporcje to wynik eksperymentowania - co jeden bochenek, to zmiana proporcji, od całkowicie pełnego przemiału po bialutki chlebek francuski.
Odkąd zaczęłam piec chleb w domu, Emilia zaczęła jeść chleb - jej też ten ze sklepu niezbyt smakował.
A ja troszkę sobie folguję, kiedy chlebek jest jeszcze trochę ciepły - mniam, taka pajda z masłem... Rany, jak ja to lubię!
3 komentarze:
doskonałe przepisy na chleb dla"maszynistów"są na stronie moje wypieki.com.Życzą smacznego.Ja dzisiaj bedę piekła tureckie bajgle właśnie z tej strony.Pozdrawiam Krycha
Witaj! znalazłam Twojego bloga i spodobał mi się a szczególnie ten chlebek :) Sama od czasu do czasu też piekę podobny ale częściej w postaci bułeczek (krócej w piecyku)
U Nas też wszyscy się życają na cieplutkie :) Pozdrawiam !
Krycha - dzięki za namiary na przepisy - przyznam, że chodzą za mną jagodzianki...
Dorka DOO - Miło, że spodobało Ci się w Okruchach! Ja do bułek się przymierzam, ale przy Emilce asystującej przy wszystkim, prościej jest ze zwykłym chlebem.
Motylek
Prześlij komentarz