czwartek, 14 listopada 2013

Karate kid - żółty pas

Wczoraj Krzysiek, wraz z dziesięciorgiem innych dzieci, zdawał egzamin na żółty pas karate.

Egzamin był odpowiednio celebrowany. Dzieci miały zapowiedziane, że mają przybyć czyste (umyte włosy, buzie, ręce, nogi), z obciętymi paznokciami i w czystych strojach gi. Rodzice dostali także tę informację na piśmie. Trochę to smutne, że o tak oczywistych rzeczach trzeba powiadamiać rodziców, ale cóż, takie czasy. W sumie to cieszę się, że w akademii nie ma przyzwolenia na bylejakość.

Z tej okazji moje starsze dziecko samo umyło sobie włosy i to cztery razy.
I pierwszy raz nie protestowało kiedy mu obcinałam paznokcie. Wystarczyło, że zapytałam co będzie, jak nie zostanie dopuszczony do egzaminu z powodu nie umytych włosów czy nie obciętych paznokci.

Przez godzinę dzieci wykonywały kopnięcia, blokady, wymachy i inne różne figury wyuczone w trakcie zajęć. Punktem kulminacyjnym była prezentacja wyuczonej sekwencji kata. Aż miło było patrzeć w jakim skupieniu mali karatecy równocześnie wykonywali polecenia Sensei, który bacznie obserwował swoich uczniów i odnotowywał kolejne zaliczone części egzaminu.


Po egzaminie, kiedy już z dzieciaków pot spływał strumieniami, nastąpiło ogłoszenie wyników (wszyscy zdali!) a potem celebracja zmiany koloru pasów.

Sensei zaprosił egzaminowanych do swojego gabinetu, gdzie każde dziecko dostało swój upragniony żółty pas, zawiązany własnoręcznie przez nauczyciela z wygłoszonymi równocześnie gratulacjami. Potem sobie trochę pożartowali i powygłupiali się, a potem wyłonili się zza drzwi, z dumą prezentując oczekującym rodzicom i rodzeństwu właśnie zdobyty obiekt westchnień.

A potem nastąpiła nie taka znowu krótka sesja zdjęciowa. Były fotki grupowe - każdy kto miał jakiekolwiek urządzenie robiące zdjęcia nacykał ich do woli.


Po zbiorówce Sensei pozował z każdym ze swoich uczniów z osobna.


Po niemal dwóch godzinach opuściliśmy budynek akademii.

I od wczoraj dziecko wierci mi dziurę w brzuchu KIEDY ma następną lekcję karate. Niestety dopiero w sobotę, ku wielkiemu żalowi posiadacza żółtego pasa, który najchętniej chyba by zamieszkał w dojo.


1 komentarz:

hrabina pisze...

Gratuluję i życze dalszych sukcesów na tym polu!

Anka