niedziela, 15 września 2024

Swing Hill i pomidory

Trochę zmian u mnie ostatnio i jeszcze więcej stresów — a to wszystko w związku z pracą. Zanim zabiorę się za pisanie na ten temat, muszę nabrać dystansu. 

Dzisiaj, w ramach relaksu, oderwania od jakichkolwiek obowiązków, wybrałyśmy się z Emilią na spacer. Niezbyt długi, w sumie godzinka przebierania nogami, tyle że chociaż wdrapałyśmy się na niewielki pagórek Swing Hill. Pagórek z huśtawką odwiedzamy co jakiś czas, to jedno z ulubionych miejsc moich dzieci w nieco dalszej okolicy. 




Po powrocie czekały na mnie przetwory — pomidory i śliwki węgierki. 
W kwestii przetworów docieram do mety. Jabłka, czarny bez, i aronia — wszystko co zebrane w ogródku — zagospodarowane. Jedynie pomidory i śliwki mam jeszcze w takiej ilości, że zdecydowanie za dużo do zjedzenia na bieżąco. Winogrona, papryka, fasolka szparagowa — jeszcze są, ale już niewiele.

2 komentarze:

splocik pisze...

Czasami krótki wypad pozwala na regenerację sił.
Pozdrawiam ciepło.

Antonina pisze...

Spacer czy wycieczka na łonie natury są niezwykle relaksujące. Powodzenia.