Samochód musiał uderzyć w słup z ogromną siłą, bo cała konstrukcja, wraz z obciążającym go piaskiem (i tym wypełniającym podstawę i tym dodatkowo ułożonym na podstawie) została wyrzucona w górę i wylądowała na podjeździe. Worek piasku poleciał jeszcze dalej, a jedna z części wylądowała na trawniku sąsiadów.
Zgłosiłam na policję, wypełniłam raport, załączyłam zdjęcia, i raczej na tym się skończy. Sąsiad zdążył jedynie zauważyć, że to był zielony Subaru Wagon, ale numeru rejestracyjnego nie zdołał odczytać.
Dzieci rozżalone — Krzysiek dostał ten sprzęt ode mnie pod choinkę zaledwie trzy lata temu. Przetrwał wszystkie wichury, a teraz nadaje się na śmietnik.
Nie wiem, czy był to bezmyślny akt wandalizmu, czy też kierowca był odurzony. Jedyna pozytywna myśl, że ucierpiał przedmiot, a nie człowiek. Włos jeży się na głowie, jak pomyślę, że ten samochód mógł tak potraktować jakieś dziecko bawiące się przed domem albo któregoś z moich sąsiadów.
4 komentarze:
Przykre, myślę że to jakiś odurzony szaleniec jechał, szkoda. Masz rację, dobrze że jakies dziecko lub dorosły nie ucierpiał. Pozdrawiam.
No tak, wandali i kierowców piratów nie brakuje.
Szkoda tylko tego sprzętu.
Pozdrawiam ciepło.
Faktycznie przykro. Zwlaszcza ,że tam u Was raczej spokojnie. Ktoś nie wiadomo skad sie przyplątal i zniszczen dokonal. Szkoda , ze nie macie monitoringu. . A tak tylko nakezy sie cieszyc , ze nie zginął czlowiek. I o zgrozo sprawdza tez by byl bezkarny.
Sprawca. Koniecznie tam załozcie kamerki. .. Teraz my na klatce w wieżowcu mamy. I w przypadku dewastacji, to mamy podglad i winowajce.
Prześlij komentarz