Krzyś gra z tą samą drużyną co na wiosnę. Idzie im zdecydowanie lepiej - na siedem rozegranych do tej pory meczy przegrali raz, zremisowali raz a wygrali pięć razy.
Do końca sezonu pozostały jeszcze tylko dwa mecze do rozegrania.
Pogoda też w sumie dopisuje. Większość treningów i meczy odbyła się przy znośnej pogodzie, tylko dwa razy trafiło się oberwanie chmury, i to takie porządne:
Ci co biegali to się jakoś trzymali. Ci co stali, drętwieli z zimna. Po meczu dzieciaki nie mogły zgiąć palców u rąk, ale to ja przeziębiłam się, a nie Krzyś, mimo, że to on biegał przez dwie godziny w lodowatym deszczu w krótkich spodenkach.
Kiedy starszy brat gra, Emilia trochę kibicuje (ze sporym naciskiem na trochę), ale przeważnie jeździ na rowerze albo udajemy się na pobliski plac zabaw, i w ten sposób pozbywa się nadmiaru energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz