niedziela, 16 września 2018

Wrześniowe kolory

Wraz z nastaniem września skończyło się upalne lato. W minionych latach przyzwyczaiłam się do letnich temperatur 25-30 stopni w skali Celsjusza trwających do końca września, więc konieczność włączenia ogrzewania już w połowie miesiąca dość mocno mnie zaskoczyła.



Niestety, wraz z chłodami nie nadeszły porządne deszcze. Co kilka dni lekko pokropi, ale są to ilości wody ledwie mierzalne, a po trwającej niemal trzy miesiące suszy ziemia błaga o deszcz. Od 18 czerwca do 9 września nie spadła u nas z nieba ani kropelka wody, a w ponad 30 z tych dni temperatura powietrza przekroczyła +35 stopni. O jeden dzień pobity został rekord z roku 1998 kiedy to deszcz nie padał przez 83 dni.



Mimo ochłodzenia, nadal podlewam grządki, rabaty i trawnik.
Ogródek odpłaca pięknymi jesiennymi barwami.



Ciągle jeszcze objadamy się własnymi śliwkami i jabłkami. Po jasnym, wcześniejszym winogronie, zaczęło dojrzewać to ciemne, i jest go więcej. Jeszcze się trafiają pojedyncze spóźnione maliny, a dynie już pomarańczowe i chyba muszę poszukać jakiś przepisów na potrawy z dyni. Najlepiej bezmączne.


W wyniku chłodniejszych dni na dębie za domem pojawiły się pierwsze żółte liście.


A coraz krótsze wrześniowe dni wieczorne niebo wynagradza nam barwnymi obrazami.


Brak komentarzy: