wtorek, 5 września 2017

Oregon płonie

Huragan Harvey straszliwie sponiewierał stan Teksas, Oregon, natomiast, pustoszą płomienie. Pali się niemal wszędzie wokół, może nie w bezpośrednim sąsiedztwie, ale na tyle blisko, by koncentracja dymu w powietrzu uniemożliwiała normalne funkcjonowanie.

Z północy dociera do nas dym aż z Kanady. Na zachodzie pali się w pobliżu jeziora Fall Creek, nad którym biwakowaliśmy w lipcu, w pobliżu miasteczka Sisters, w którym byliśmy w sierpniu i jeszcze w kilku innych miejscach.
Na południu, natomiast, na wybrzeżu, płoną lasy w pobliżu Brookings - to kolejne z miejsc, które swego czasu odwiedziliśmy. We wszystkich tych miejscach przeprowadzane są przymusowe ewakuacje ludności, albo mieszkańcy żyją na walizkach przygotowani na konieczność ucieczki w każdej chwili. Większość z tych pożarów wywołało uderzenie pioruna, ale część z nich wybuchło z powodu głupoty i bezmyślności ludzkiej.

Dym nad naszym miastem jest tak gęsty, że w słońce można spoglądać bez zabezpieczających okularów bo i tak niemal go nie widać, tylko czerwony krążek, jak przekrojony na pół grapefruit. Gdyby nie zapach spalenizny, mogłoby się wydawać, że spowiła nas gęsta, listopadowa mgła.
Niestety, to nie mgła.
Ciężko się oddycha nawet jeśli nie cierpi się na żadne choroby układu oddechowego. W związku z fatalną jakością powietrza odwoływane są wszystkie zajęcia sportowe, przeprowadzane na zewnątrz (np. treningi piłki nożnej) a dzieci w szkołach nie są wypuszczane na zewnątrz. Ja też nie pozwalam bawić się moim dzieciom w ogródku - w domu powietrze, przepuszczone przez filtry Urządzenia, jest czyste. Czekamy z utęsknieniem aż wiatr powieje z zachodu, znad Pacyfiku, bo tylko wówczas sytuacja ma szanse ulec poprawie. Pożary nie zostaną opanowane wcześniej niż w połowie października, czyli jak zacznie padać w Oregonie deszcz. Deszcz, który spowodował tyle strat w Teksasie, przydałby nam się ogromnie.

3 komentarze:

splocik pisze...

To, co się dzieje, to jest przerażające, a szczególnie, gdy ludzie walczą z żywiołem, a ta walka nie przynosi efektów w możliwie krótkim czasie.
Przykro patrzeć na obrazy pokazywane w sieci.
Trzymam kciuki, by sytuacja szybko została opanowana i by wrócił spokój.
Chętnie wysłałabym deszcz, który u mnie właśnie pada, a który dla Was jest bardzo potrzebny. Będę myślami go przepychać, może zdąży dotrzeć nim ogień pochłonie dalsze połacie obszaru.
Trzymajcie się i bądźcie dobrej myśli.
Pozdrawiam ciepło.

Jula pisze...

U nas mu jesiennie , zimno i deszczowo. Oj szkoda że takiej pogody u Was nie ma. Zwłaszcza tę deszcz. Smutno czytać ,jak płomienie niszczą taką piękną przyrodę a zwłaszcza jeżeli to głupota ludzka te pożary spowodowała.😞

Motylek pisze...

Splociku - twoje życzenie nieco się spełniło i troszkę popadało, poprawiając tym samym sytuację z pożarami. Nie wygasły zupełnie, ale wilgoć mocno spowalnia ich rozprzestrzenianie się i pomaga też strażakom.

Jula - deszcz trochę popadał, ale za kilka dni znowu ma się zrobić gorąco. Niestety, część pożarów to skutek ludzkiej głupoty - z tym trudno się pogodzić.

Motylek