czwartek, 15 grudnia 2016

Podwójne widzenie

Przeciągając czerwoną nitkę robiąc jedną z bombek z poprzedniego wpisu uświadomiłam sobie, że coś nie tak z moimi oczami. Obok nitki czerwonej widziałam drugą, kremową, nieco poniżej czerwonej. Dotarło do mnie, że od jakiegoś czasu wizja taka jakaś nieostra, rozmazana. Najpierw złożyłam to na karb niewyspania, przemęczenia, przepracowania, ale po długim weekendzie, spędzonym niemal całkowicie bez komputera a nawet książki wcale się nie polepszyło.

Umówiłam się więc do okulisty.

Najpierw wpadłam w ręce miłej pani technik, która kazała mi spoglądać przez różne szkiełka, po czym stwierdziła, że nie potrzebuję okularów na receptę i że mam sobie sprawić okulary do czytania, te najsłabsze, +1, dostępne w cenie 1 dolara w dolarówce.

Potem głęboko w oczy zajrzał mi pan doktor, który orzekł, że oczy moje są zdrowiusieńkie, nie mam żadnych wad, a zmniejszenie zdolności akomodacji oka spotyka większość populacji, najczęściej pomiędzy 40 a 50 rokiem życia.

No dobrze, ale co z tym rozmazaniem panie doktorze, bo nawet patrząc przez te wszystkie szkiełka, może i literki były większe, ale nadal mocno rozmazane.

A takie rozmazanie to zespół suchego oka. Więcej mrugać pracując na komputerze i zakraplać oczy kroplami dostępnymi bez recepty.
Dobrze też robią ciepłe kompresy z samego rana.
Dostałam wydruk z zaleceniami,  próbki kropli i polecono mi zgłosić się za rok, żeby sprawdzić czy mi się wzrok nie pogorszył.

Okulary kupiłam - dzieci wystraszyły się, że coś mi się stało, zachorowałam i nie wiadomo czy nawet nie umrę, ale uspokoiłam je, że nawet ze słabszym wzrokiem ludzie mogą pożyć dość długo.
Jeszcze tego samego dnia użyłam okularów czytając Emilii bajkę na dobranoc, choć litery widziane przez szkła wydawały mi się strasznie kulfoniaste.

Olśnienie przyszło dnia następnego, po zakropleniu oczu kilka razy - widziane przedmioty zaczęły stawać się coraz bardziej wyraziste aż po kilku dniach cała ta dwoistość i rozmazanie zniknęły całkowicie. Rozwiązanie problemu okazało się szalenie proste i niepotrzebnie męczyłam się (i nieco martwiłam) przez 4 czy 5 tygodni.

A okulary? Powędrowały do szuflady, gdzie czekają aż moje oczy zaczną tracić zdolność akomodacji - jestem, jakby nie było, we właściwym przedziale wiekowym dla tego procesu, tylko jeszcze nie wiem czy należę do większości czy  do mniejszości populacji. Jeszcze 6.5 roku i się dowiem!

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przy tak zwanym podwojnym widzeniu zalecane jest patrzenie na wyplate. Na wzrok to co prawda nie pomaga, ale z cala pewnoscia poprawia humor. A swoja droga, gratulacje, ze mimo licznych robotek i pracy przy komputerze nadal masz swietny wzrok.
Wlasnie zaproszylo u nas pierwszym sniegiem. Drobne to takie, ale wywolalo w mnie leniwo-zimowy nastroj.
P

Joanna pisze...

Poziomko - a u nas Natura pokazała właśnie jeden ze swoich pazurów - zamarzający deszcz. Wynik - połamane drzewa, pozrywane kable z prądem a u nas te od internetu. Wszystkie szkoły zamknięta. Policja wystosowała oficjalne oświadczenie, że warunki na zewnątrz stanowią zagrożenie i jeśli ktoś absolutnie nie musi opuszczać domu to ma tego nie robić.

Motylek

splocik pisze...

A nie swędziały Cię oczy albo nie piekły, bo to takie symptomy suchości i wtedy kropelki jak najbardziej potrzebne są - przynajmniej u mnie tak jest, mimo, że muszę już używać okularów i do czytania, i do robótek, i słabsze do komputera.

A z tym oświadczeniem odnośnie warunków, to Ty nie musisz opuszczać domu, prawda?

Dziękuję za piękną kartkę z życzeniami i śliczną skarpetunię - będę musiała dorobić drugą. Mam z czego zgapić. :)))
Pozdrawiam ciepło.

Joanna pisze...

Splociku - no właśnie, że mnie oczy nie piekły ani nie swędziały!
Oświadczenie usłyszałam jadąc do pracy - miałam już bliżej niż dalej więc bezpieczniej było dojechać na miejsce.
Nie pamiętam którą do Ciebie posłałam - .oóe się okazać, że za rok dostaniesz ode mnie drugą, ale nie do pary, więc może sobie dorób sama... A masz jakieś małe stópki na które one będą pasować?

Motylek

Anonimowy pisze...

Pytanie z zupelnie innej beczki - usztywnialas moze jakas robotke w Mod Podge??? Zrobilam zakladke do ksiazki na drutach i zastanawiam sie jak by ja tu jak najtrwalej usztywnic. Bedzie na prezent, na sobote rano i mam troszke malo czasu na eksperymenty.

Jestes poteznie obowiazkowa. Znajac siebie, ja bym spod pracy wrocila do domu.

P

Joanna pisze...

Poziomko - Ja bym usztywniła takim super gęstym krochmalem.
Obowiązkowa? Fajnie jest posiedzieć w zaciszu pracowym, spokojniej niż w domu z dwójką szalejących dzieci.
Motylek

Anonimowy pisze...

No tak, u mnie nie dosc ze jeden, to w dodatku niezwykle spokojny (moje geny, he he he), a w pracy teraz nudze sie jak mops. A propos, skoro wszystko pozamykane, to gdzie dzieci "sprzedalas"?

Kusi mnie jednak ten Mod Podge. Zrobie eksperyment, a jak nie wyjdzie, to jutro, w drodze do pracy, wydziergam druga pod krochmal.

P

Joanna pisze...

Poziomko - "osobnik zakontraktowany" ma czwartki i piątki wolne i z założenia siedzi w domu z Emilią. W pracy jest wesoło, wszyscy dzielą się przeżyciami związanymi z atakiem zimy no i mamy internet! A w domu chwilowo internetu nie ma - dopiero jutro popołudniu ma ktoś przyjść żeby podłączyć nowy kabel.
Powodzenia z Mod Podge i daj znać jaki efekt.

Motylek

splocik pisze...

Motylku - dotarła do mnie skarpetunia czerwona z białą piętką - robiłaś takie tylko jednym wzorkiem.
Pewnie dorobię, bo na takie maleństwa, to ręce nie buntują się.
Małe stópki - jasne! Mam - to Mikołaj :)))
Wyższość błogiego spokoju w pracy nad tornadem dzieciowym w domu jest nieoceniona. Pozdrawiam ciepło.

Joanna pisze...

Splociku - no to już wiem która!
Ja od wielu lat twierdzę, że przychodzę do pracy, żeby sobie odpocząć...

Motylek