wtorek, 27 grudnia 2016

Boże Narodzenie w plenerze

W Boże Narodzenie wybraliśmy się w góry na sanki - prawie zawsze jeździmy na tę samą górkę do Salt Creek Falls Snow Park. Śniegu padało ostatnio sporo (w górach, bo u nas padał deszcz), ale akurat na ten dzień prognoza pogody przewidywała bezchmurne niebo i lekki mrozik.


I rzeczywiście na miejscu przywitał nas błękit nieba i rozkosznie skrzypiący śnieg pod stopami.


No górce byliśmy pierwsi i przez pewien czas mieliśmy całe zbocze tylko dla siebie.

Najpierw cały stok pogrążony był w cieniu, ale w miarę upływu czasu słońce oświetlało coraz większą część zbocza. W promieniach słońca wydawało się nawet, że jest ciepło, ale kiedy tylko weszło się w cień, natychmiast dawało się odczuć jak naprawdę było zimno.


Krzysiek przez pierwsze półtorej godziny zjeżdżał z górki nieprzerwanie - miał niesamowitą frajdę!


Emilia, natomiast, niemal natychmiast zaczęła marudzić i narzekać.
Ściągnęła rękawiczki i wsadziła ręce w śnieg - zmarzły jej ręce,zaczęła płakać i chciała wracać do domu.


Na szczęście mieliśmy w termosie ciepłą herbatę. Dziecko ogrzało się nieco w samochodzie, napiło herbaty i ponownie wyruszyło na śnieg.
Nawet kilka razy zjechała z górki!


A Krzysiek cały czas zjeżdżał i nie przeszkadzało mu że nie ma towarzystwa.


Kiedy już nacieszył się tą zabawą, a na górce zaczęło się robić tłoczno, oboje przenieśli się na zaspę przy parkingu. Saperkę zawsze wozimy ze sobą ale jak do tej pory potrzebna zawsze była do kopania w piachu (na plaży) bądź w śniegu, ale nie by wykopać z niego samochód, ale żeby w zaspie wykopać jamę.

Praca trwała ponad godzinę a Krzysiek mógłby tak kopać pewnie i kolejną. Wykopana nora była tak obszerna, że cała nasza rodzina mogła się w niej zmieścić!


Kolejna przerwa na przekąskę i ciepłą herbatę i oboje wrócili na śnieg.


W końcu widać było, że oboje już są zmęczeni i nadszedł czas na powrót do domu. Bardzo udany wyjazd a pogoda - doskonała. Dawno nam się nie trafiła taka piękna na wyjazd na sanki.




4 komentarze:

tymotka pisze...

Jak ślicznie. Bajkowy świat królika Rogera, jak mówił mój tata. Szkoda, że u nas klimat nie sprzyja takiej bieli. ;)

Tour to Ukraine pisze...

Super zabawa. Gratuluję pomysłu :)

Elsat pisze...

Super! Tylko pozazdrościć! :)

Anonimowy pisze...

Ja tez zazdroszcze tej cudnej bieli (choc jestem z tych zdecydowanie cieplolubnych). Nie to co nowojorska plucha, ktora mnie kompletnie zniecheca do zimy.
P