Pewnej pięknej słonecznej i ciepłej jesiennej soboty dzieci bawiły się wyjątkowo zgodnie w ogródku. Szczególnie upatrzyły sobie najodleglejszy zakątek w rogu ogrodu, za szopką. Jest tam zamknięta na kłódkę bramka do terenu między posesjami należącego do miasta. Teren nie jest zbyt duży - ot, żeby w razie potrzeby poprowadzić wąską drogę dojazdową na tyłach posesji. Taka ziemia niczyja nad którą rozciągają się gałęzie kilku świerków rosnących na posesji sąsiadów. I na jednej z tych gałęzi moje dzieci wypatrzyły sowę.
Mądra sowa siedziała sobie nad terenem do którego nie mają dostępu ani ludzie ani te zwierzęta, które zmuszone są poruszać się jedynie po ziemi. Dodatkowo schowała się nieco przed ciekawskimi oczami moich dzieci za przyciętym konarem - stąd tak trudno było zrobić jakiekolwiek zdjęcie.
Sowa świadoma była naszej obecności - podekscytowane zachwyty dzieci niosły się daleko. Czasem odwracała głowę i spoglądała w naszym kierunku, spokojna o to, że jej nie zagrażamy w najmniejszym stopniu.
Ciekawe, że jak byliśmy w ogrodzie zoologicznym, dzieci nie były za bardzo zainteresowane sowami, choć miały je w terrarium na wyciągnięcie ręki.
Aby zobaczyć tę sowę, musiały wdrapać się na drabinę i wyjrzeć ponad płotem a do tego dobrze wytężać wzrok by dojrzeć ją w cieniu pomiędzy konarami.
Sąsiedztwo sowy ucieszyło mnie ale też zdziwiło - mieszkamy w ponad 150-tysięcznym mieście, i może nie w ścisłym centrum, ale jednak na terenie dość mocno zaludnionym, czyli w miejscu, gdzie tych ptaków raczej się nie widzi.
Teraz już wiem, że Kicia ma konkurencję jeśli chodzi o polowanie na myszy.
2 komentarze:
Piekna ta wielkooka zaraza. Ale rozumiem, ze aby zdjecia zrobic, tez musialas sie powspinac tu i owdzie ;) Do nas w lecie oposy tuptaly, niby popularne zwierzatka, ale nigdy ich na osobistym plocie nie widzialam. Malolat ma zabawe, bo przez okno swojego pokoju mogl na nie pozerkac.
P
Poziomko - tak, ja tez musialam na drabinke wejsc... Oposy przechadzaja sie pod plotem od czasu do czasu a i szopy nas odwiedzaja - jednego roku wyjadly nam wszystkie winogrona...
Motylek
Prześlij komentarz