Nie wszystkie jednak dzieci w czasie deszczu się nudzą - moje namiętnie budują domki z tego co im w łapki wpadnie, najczęściej rekwirując wszelkie możliwe koce, kocyki, poduszki, stoły, stoliki, krzesła a nawet parasol.
"dach" |
Odkąd w salonie pojawił się (podobno tylko tymczasowo, ale od dawien dawna wiadomo, że najtrwalsze są właśnie prowizorki) stół z tarasu, z miejsca został zaanektowany przez dzieci.
"pod stołem", czyli w domku |
I teraz Kicia ma do wyboru spanie na dolnym poziomie, z dziećmi, albo spanie na górnym poziomie, czyli na stole. (Najlepiej na wyprasowanych i ułożonych w równy stosik koszulkach Krzyśka.)
Choć przyznam, że listopad jak dotąd mamy dość ładny - ciepły i w miarę suchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz