poniedziałek, 9 listopada 2015

ClassDojo

Czwartą klasę Krzyś rozpoczął z nową fryzurą:


Zdjęcie archiwalne, sprzed trzech miesięcy, ale jakoś tak nie było kiedy go pokazać, a bardzo je lubię.
W zasadzie trzeba by dziecko znowu zabrać do fryzjera, ale chyba poczekam już do grudnia.

Czwarta klasa przyniosła trochę nowinek w szkole - poza nowym budynkiem oczywiście.

Jedną z ciekawostek jest ClassDojo, stosowany przez nauczycielkę w celu promowania i utrwalania pozytywnego zachowania uczniów. Każdy uczeń w klasie ma swoje konto i pani przyznaje punkty w różnych kategoria (pomaganie innym, wykonywanie poleceń, sumienną pracę itp.). Są też punkty ujemne np. za brak zadania domowego. Ta część to nic odkrywczego, systemy motywacyjne oparte na przyznawaniu punktów stosowane są wszak od dawna. Nowość stanowi platforma - elektroniczna (komputer/tablet).


Tutaj (KLIK)  można sobie obejrzeć filmik (przeznaczony dla uczniów) na  YouTube, zwierający podstawowe informacje. Tutaj (KLIK) - filmik adresowany do nauczycieli.

W erze powszechnego dostępu do internetu, ClassDojo przybliża nieco klasę lekcyjną rodzicom.  Rodzice mogą sobie zainstalować na komputerze/tablecie/smartfonie aplikację i na bieżąco śledzić pojawiające się punkty otrzymywane przez potomstwo w poszczególnych kategoriach.



Konto rodzica na ClassDojo ma trzy zakładki. Jedna, to punkty przyznawane przez nauczyciela, druga to komunikator służący do komunikacji na linii nauczyciel-rodzic, trzecia, to taka mini strona klasowa, na której nauczyciel zamieszcza zdjęcia z klasy lub szkolnych wycieczek. Rodzice mają dostęp tylko do konta swojego dziecka oraz strony klasowej.

Wrzesień 2015, podczas zajęć w szkole: "fingerprint art" (zdjęcie z ClassDojo)

Każe dziecko wybiera sobie awatar - istnieje możliwość skomponowania stworka wybierając spośród dość licznych kombinacji. Dziecko może sobie zmieniać awatar (Emilia uwielbia zmieniać awatar na Krzysinym tablecie), ale nie ma dostępu do informacji widocznych na koncie rodzica - np. nie może sobie poczytać wymiany wiadomości między mamą a panią nauczycielką.


Na swoim komputerze w domu oraz w pracy, mam swoje konto "rodzicielskie". Krzyś ma na swoim tablecie swoje "uczniowskie".

Z tego co widzę to system sprawdza się fantastycznie w klasie Krzysia (czwartej), większość dzieci bardzo się stara, żeby zarobić kolejne punkty, a nie dostać żadnych "karniaków". Widzę też jak Krzysiowi jest miło, kiedy po powrocie z pracy wspominam, że widziałam na Dojo, że dobrze mu tego dnia poszło w szkole, lub kiedy pytam za co konkretnie dostał punkt w jakiejś rzadziej przyznawanej kategorii.
Zawsze też wiem, kiedy ich pani nie było i mieli zastępstwo - nauczyciele na zastępstwie nie używają ClassDojo.

Kontakt z nauczycielką jest też szybszy i łatwiejszy niż w przypadku maila, z łatwym dostępem do archiwalnych wiadomości, które się nie kasują. (Może kasują się po jakimś czasie, ale nie wiem po jakim.)

3 komentarze:

Ulcia pisze...

hm, mój syn również czwartoklasistą jest. Co stan to obyczaj, zatem i inny program nauczania, i inne pomoce, oceny, zasięg technologiczny. Tez są natomiast punktacje. Pani potrafi tak pięknie i niepostrzeżenie zmotywować uczniów, że ci są nie tylko grzeczni nadzwyczaj, a to rocznik niezłych urwisów...,ale i nieprawdopodobny zapał do nauki mają. Klasa ma świetne wyniki, dzieci cieszą się z każdego zapracowanego punkcika. W podstawówce uczniowie swoje konta maja, ale właściwie ich nie uzywają, co innego rodzice i młodzież starsza...
Pozdrawiam cieplutko i kolorowo

hrabina pisze...

U nas też można się zarejestrowac na dojo, ale nie jest to tak sprawnei prowadzone, jak u Was; myślę, że to albo zaczynają, albo nie doinformowali rodziców, bo najstarsza zaproponowała mi tę stronę, ale tylko po to, żebym to ja punktowała jej zachowanie. Może neidługo będzie działało tak, jak u Was? nie wiem. znając podejście tubylców.... ich rozleniwienie i pojście po najmniejszej linii oporu, jakoś tego nie widzę.

Joanna pisze...

Ulciu - pewnie nie tylko co stan, ale co okręg szkolny lub co szkoła... Cieszy, kiedy nauczycielowi zalezy i wkłada wysiłek w motywowanie uczniów, prawda?

Aniu - wiesz, wydaje mi się, ze to zalezy od nauczyciela. Jedni skłonni są stosować nowinki techniczne, innym to nie pasuje. Póki co Krzyś ma sporo szczęścia do nauczycieli - poza panią w zerówce, która twierdziła, ze moje dziecko za duzo czyta...

Motylek