Krzyś skończył wczoraj osiem lat. Wprawdzie imprezy urodzinowej miało nie być, bo z zachowaniem bywa różnie, ale postanowiłam dziecku zrobić niespodziankę i w tajemnicy zaprosiłam jego dwóch najlepszych kolegów. I pewnie niespodzianka by się udała, ale w piątek, w szkole, pani z całą klasą składała Krzysiowi życzenia i śpiewali mu Happy Birthday, czym mu uświadomili, że urodziny jego są w tę najbliższą niedzielę.
W sobotę natomiast przyszły pocztą dwa prezenty, przyniesione przez dwóch listonoszy. Pierwszy prezent został dostarczony przez kuriera. Ledwie zdążyliśmy go rozpakować, jeszcze rozbrzmiewały okrzyki radości wywołane widokiem klocków Lego, kiedy ponownie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Po otworzeniu ujrzeliśmy naszego listonosza z kolejną paczką w ręce - Krzyś rzucił się na paczkę, a kiedy w środku znalazł kalendarz Minecraft, to ze szczęścia oszalał.
Ponieważ ja nadal nic o urodzinach nie mówiłam, w sobotę wieczorem sam zapytał, czy będziemy obchodzić jego urodziny. Kiedy usłyszał, że nie, wpadł w taką rozpacz, że nie mogłam patrzeć na jego łzy ani słuchać szlochań i powiedziałam mu o niespodziance.
W urodzinowy poranek dziecko dostało na śniadanie urodzinową babeczkę oraz prezent od rodziców i siostry i drugą część prezentu, który przyszedł w sobotę pocztą (jeszcze jedne klocki Lego). Czas do przybycia gości mieliśmy z głowy - Krzyś bawił się klockami Lego.
Po południu zjawili się goście, prezenty zostały odpakowane natychmiast a nie zwyczajem amerykańskim, pod koniec imprezy, po dmuchaniu świeczek. I dobrze, bo była tam gra, w którą dzieci zaczęły natychmiast grać.
Potem była pizza, a potem tort.
Angry bird na torcie nie wyszedł mniej koślawy niż za pierwszym podejściem, ale i tak podobał się Solenizantowi i gościom.
Dzieci ładnie się bawiły i cały dzień był bardzo udany.
W sobotę natomiast przyszły pocztą dwa prezenty, przyniesione przez dwóch listonoszy. Pierwszy prezent został dostarczony przez kuriera. Ledwie zdążyliśmy go rozpakować, jeszcze rozbrzmiewały okrzyki radości wywołane widokiem klocków Lego, kiedy ponownie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Po otworzeniu ujrzeliśmy naszego listonosza z kolejną paczką w ręce - Krzyś rzucił się na paczkę, a kiedy w środku znalazł kalendarz Minecraft, to ze szczęścia oszalał.
Ponieważ ja nadal nic o urodzinach nie mówiłam, w sobotę wieczorem sam zapytał, czy będziemy obchodzić jego urodziny. Kiedy usłyszał, że nie, wpadł w taką rozpacz, że nie mogłam patrzeć na jego łzy ani słuchać szlochań i powiedziałam mu o niespodziance.
W urodzinowy poranek dziecko dostało na śniadanie urodzinową babeczkę oraz prezent od rodziców i siostry i drugą część prezentu, który przyszedł w sobotę pocztą (jeszcze jedne klocki Lego). Czas do przybycia gości mieliśmy z głowy - Krzyś bawił się klockami Lego.
Po południu zjawili się goście, prezenty zostały odpakowane natychmiast a nie zwyczajem amerykańskim, pod koniec imprezy, po dmuchaniu świeczek. I dobrze, bo była tam gra, w którą dzieci zaczęły natychmiast grać.
Potem była pizza, a potem tort.
Angry bird na torcie nie wyszedł mniej koślawy niż za pierwszym podejściem, ale i tak podobał się Solenizantowi i gościom.
Dzieci ładnie się bawiły i cały dzień był bardzo udany.
4 komentarze:
Wszystkiego najleszego dla Krzysia od wirtualnej ciotki z Chicago:)
Wszystkiego dobrego dla Krzysia.
Spełnienia Jego marzeń pomyślanych przy dmuchaniu świeczek.
Nawiasem mówiąc - czas mknie jak szalony...to już osiem lat...
Pozdrawiam ciepło.
neich się spełniają jego marzenia! wszystkiego najlepszego
Anka
Ataner, Splocik, Hrabina - serdecznie dziękuję za życzenia dla mojego syna!
Motylek
Prześlij komentarz