wtorek, 7 czerwca 2022

Memorial Weekend 2022: Smith Rock

Głównym celem naszego wyjazdu był park stanowy Smith Rock. 
Krzyś był tam dawno temu, kiedy miał kilka lat — za mało, by cokolwiek pamiętać. Emilia nie byłam tam jeszcze nigdy, a miejsce jest warte zobaczenia.

Smith Rock State Park, OR


Na miejscu byliśmy nieco po dziewiątej rano — wcześnie obudziliśmy się tego dnia i wyruszyliśmy zaraz po śniadaniu, a jazda za hotelu zajęła nam około 15 minut.



Najpierw schodzi się na sam dół kanionu, by przejść na drugą stronę rzeki Crooked River — na terenie parku jest tylko ten jeden most. Potem wyruszyliśmy w lewo, szlakiem River Trail — to ta ledwie widoczna ścieżka u podnóża skały na pierwszym zdjęciu.

Smith Rock


Większość odwiedzających park pnie się natychmiast w górę, ale jeśli idzie się wybraną przez nas trasą, przez większość drogi ma się przed sobą masyw Smith Rock a następnie Monkey Face i nie trzeba się odwracać, by je podziwiać. A miejsce jest piękne.

Smith Rock

Na górę weszliśmy od strony Monkey Face — to ta skała po mojej lewej stronie na zdjęciu poniżej. 

Monkey Face & ja 

Trochę tam zabawiliśmy, bo i widoki zapierające dech w piersiach i tyle skałek, na które młode, nastoletnie nogi tak chętnie się wspinają. 



Nie byłabym sobą, gdybym się nie bała, że mi dzieci pospadają w te przepaści, bo żadnych płotków czy barierek nie ma — totalny test na instynkt samozachowawczy. Na szczęście nic się nie stało żadnemu z nas.

Wracaliśmy szlakiem Misery Ridge, podziwiając widoki po drugiej stronie.


Misery Ridge Trail —  widok na:
parking (na wprost) i Homestead Trail (w dole, po drugiej stronie rzeki)


Kiedy doszliśmy do mostu, ciągle jeszcze mieliśmy trochę czasu i nadal nie padało, więc postanowiliśmy iść do samochodu dłuższą trasą, czyli szlakiem Homestead Trail. Po drodze, po drugiej stronie Crooked River, wypatrzyliśmy jelenie. Trochę daleko były, więc pewności nie mam, ale na tym terenie wstępuje Mulak czarnoogonowy.


Wkrótce po tym, jak uwieczniliśmy jelenie, zaczęło padać. W zasadzie padać to lekkie niedomówienie — lunęło i to tak porządnie. Trochę zmokliśmy, ale udało nam się przeczekać najgorsze pod nawisem skalnym. Od zwykłego deszczu chroniły nas kurtki.



5 komentarzy:

Renata pisze...

Cudowne miejsce! widoki zapierają dech w piersiach, aż trochę zazdroszczę;)
Dziękuje za ten spacer i pozdrawiam serdecznie

Jula pisze...

Fantastyczne wedrówki. Kondycja i sykwetka Twoja do pozazdroszczenia.
.Dzieci tez widze wysportowane. :)

hrabina pisze...

Super spacer, a widoki fantastyczne. W realu to dopiero musi być COŚ!

splocik pisze...

Widoki zapierają dech - cudne. :)
Wpracowaliście niezłą kondycję, tylko pozazdrościć. :)
Podążałam waszym śladem... po cichu. :)))
Piszę się na kolejny wypad. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Renata, Jula, Hrabina, Splocik - dziękuję za odwiedziny, komentarze, i spacer po Smith Rock! Nibawem zaproszę Was na kolejną wycieczkę.
Motylek