przed |
Nie miałam zbyt wielu funduszy, więc poszaleć nie mogłam.
Postawiłam bardziej na odświeżenie niż rzeczywisty remont.
przed |
przed |
Zaszpachlowałam dziury i dziurki w ścianach i odmalowałam farbą, która została mi po malowaniu pokoju Emilii. Nie umiem przyciąć drewnianych listew przypodłogowych, więc użyłam do tego celu białą gumową taśmę, oryginalnie przeznaczoną do uszczelniania styku wanna-kafelki.
![]() |
po |
Miałam też jeszcze białą farbę, więc pomalowałam drzwi, futryny i parapet.
Już to wystarczyło, by toaleta znacznie zyskała na wyglądzie.
Wymieniłam też szafkę z lustrem oraz wieszak na ręcznik. Kupując nową szafkę nie zauważyłam, że nie jest to model wpuszczany w ścianę, jak stara szafka, a zanim zabrałam się za jej powieszenie, zapodziałam gdzieś rachunek. W końcu machnęłam ręką i powiesiłam tak, że zasłoniłam dziurę po poprzedniej szafce. Na początku trochę przeszkadzało mi, że ta nowa odstaje tak od ściany, ale już się przyzwyczaiłam. Choć cały czas zastanawiam się, czy nie lepiej było kupić samego lustra, bo w zasadzie szafka nie jest mi tam potrzebna. Ale już jest, wisi, a ja jestem dumna z siebie bo sama ją zawiesiłam!
Umyśliłam sobie, że wszystkie wykończenia w łazience będą białe: szafka z lustrem, wieszak na ręcznik, wieszak na papier toaletowy. Wieszaka na ręcznik nie udało mi się znaleźć takiego jak bym chciała (w cenie, jaką byłam skłonna zapłacić) więc w końcu zamiast typowego wieszaka użyłam takiego na okienne zazdrostki. Akurat mieli w jakimś sklepie na wyprzedaży za 49 centów.
przed |
Biały wieszak na papier toaletowy, wpuszczany w ścianę, o odpowiednich rozmiarach, udało mi się w końcu kupić na eBayu.
Wywaliłam stare półki powieszone pod sufitem. Pod półkami trzymałam szczotki, miotły i mopy. Kiedyś wisiały na wbitych w ścianę gwoździach, ale kiedy gwoździe wypadły, opierały się o ścianę.
przed |
przed |
Po odmalowaniu ścian, przykręciłam specjalnie zakupiony wieszak na utensylia do sprzątania. Teraz mam wszystko ślicznie poukładane.
![]() |
po |
Kupiłam nawet nową deskę klozetową! Strasznie długo nie mogłam się zabrać za wymianę, wydawało mi się to takie trudne i skomplikowane, a kiedy w końcu przemogłam się i zabrałam za to, okazało się, że to bułka z masłem.
Jeszcze mam baterię do wymiany - sprzątając garaż znalazłam nową, w oryginalnym pudełku. Na razie zbieram się w sobie - póki co, wymiana baterii łazienkowej wydaje mi się zadaniem nad wyraz skomplikowanym i przekraczającym moje możliwości.
Umywalka, toaleta, lampa i podłoga zostały takie, jakie były, tylko porządnie je odszorowałam.
Po umyciu wyglądają jak nowe!