poniedziałek, 25 lutego 2013

Na wojennej ścieżce

Pióropusze nie dawały Krzysiowi spokoju - niesamowicie Mu się spodobały i nie mógł o nich zapomnieć. Jak tylko wróciliśmy do domu, poświęcił swoją kolekcję piór i tak oto, przy pomocy mamy, powstał naszyjnik (koraliki nanizane własnoręcznie przez Hultajstwo) oraz pióropusz. Mój mały dzielny wojownik zapozował z groźną miną:


I jeszcze zdjęcie z profilu:


Wspaniały Wojownik, nieprawdaż? No to jeszcze barwy wojenne, przy kolacji, bo przecież najgroźniejszy, najdzielniejszy wojownik musi się czasem posilić.