niedziela, 12 października 2025

Z ogródka

Ochłodziło się, pada deszcz, liście zaczynają spadać z drzew - jesień! Niebawem będę musiała zabrać się za porządki w ogródku, ale zanim to nastąpi, kilka słów na temat minionego sezonu.

Późną wiosną/wczesnym latem zebrałam i ususzyłam kwiat nagietka i czarnego bzu.



Popijamy już herbatki z zebranych przeze mnie i ususzonych ziółek bo sezon na przeziębienia już się zaczął.

Latem zebrałam i ususzyłam krwawnik i babkę lancetowatą, ale nie mogę znaleźć zdjęć - a może ich po prostu nie zrobiłam.

Pomidory obrodziły dość ładnie, choć było ich nieco mniej niż w poprzednim roku, ale może to dlatego, że ich nie zasiliłam w połowie lata. Sezon pomidorowy jeszcze się u mnie nie skończył, ciągle jeszcze dochodzą, choć już nie są tak smaczne jak te z sierpniowego słońca.

W tym roku posadziłam tylko jedną fasolę, która obrodziła jak szalona. Zamroziłam kilka worków na zimę a potem zaczęłam wynosić do pracy bo więcej już nie potrzebuję. Fasola ciągle jeszcze nie załapała, że lato się skończyło i dalej produkuje strąk za strąkiem.

Pod koniec lata zebrałam aronię i czarny bez i zrobiłam soki. Okazuje się, że moje dzieci uwielbiają sok i z aronii i z czarnego bzu (z czarnej porzeczki też, ale ten sok zrobiłam na początku lata). Ja, jako dziecko, nie znosiłam soku z czarnego bzu, ale może dlatego, że moi rodzice nie dodawali cukru i sok był tak cierpki, że aż zęby bolały. Ja nieco osładzam i jest bardzo smaczny. Popijamy sobie chroniąc się przed chorobami bo wraz z powrotem szkoły zaczęły nas dopadać nas różne infekcje. Nic groźnego na szczęście.


dereń jadalny

W tym roku w końcu doczekałam się owoców derenia jadalnego - w zeszłam roku miałam po cztery owoce czerwone i żółte. W tym roku zebrałam tak może ze dwa kilogramy. Ponieważ ciągle jeszcze nie było tego zbyt wiele, zrobiłam sok mieszany. Szkoda mi było wyrzucić owoców po odciśnięciu soku więc zrobiłam z nich dżem. Niewiele mi tego wyszło: niecały litr soku i dwa słoiczki dżemu, jeden większy, jeden malutki.


sok i drzem z derenia jadalnego

Jabłka, jak co roku były robaczywe ale w tym roku nie spryskałam żadnych drzewek owocowych i nawet nie liczyłam na to, że nie będą robaczywe. Zrobiłam kilka słoiczków przetartych jabłuszek, bardzo lubię taki mus domowej roboty. Było trochę winogron i śliwek, akurat tyle, żeby zjeść.

Emilia pojadła sobie fig z ogródka, było ich o wiele więcej niż rok temu. Kilka zostało zjedzonych przez wiewiórki, ale zostało i dla nas. Mam nadzieję, że z każdym rokiem będzie ich więcej. 

A na koniec zdjęcie zrobione przed chwilą:

hurma (persimmon)

To hurma, hebanek, hebanowiec a po angielsku persimmon i tak też na te owoce mówimy. Ten owoc to pierwszy, jakiego doczekałam się w moim ogródku. Jeszcze nie do końca dojrzały, ale już zmienia kolor z zielonego na pomarańczowy. W sklepie jeszcze ich nie ma, jeszcze nieco musimy poczekać. Emilia uwielbia persimony i dlatego posadziłam dwa drzewka, ale jeszcze są malutkie. 


4 komentarze:

Renata pisze...

Widzę że mamy podobne zamiłowania:) uwielbiam te wszystkie słoiczkowe zaprawy, choć pod koniec sezonu mam juz ich po kokardkę:)Czarny bez też suszę, ale robię też syropki z kwiatów, na owoce juz potem ich brakuje, ale też taki syrop najbardziej nam smakuje. Co do herbatek, to poczytaj o aksamitce, ma wiele właściwości, choć ciągle mało o niej wiemy. Sama nie koniecznie, ale mieszam z hibiskusem, stewią i matchą:) Figa w ogrodzie- no, no :) pozdrawiam serdecznie

Jeanette pisze...

Extra zdjęcia 🤩 Ja mam soki z aronii jeszcze sprzed 2 lat, musze przynieść, podobnie jak te z kwiatów bzu. Jakoś nie umiem wstrzelić się na syrop z owoców bzu. U mnie pomidorów mało, ale pogoda była kiepska. I tak cieszę się, że coś mam. Pozdrawiam

splocik pisze...

Podziwiam Twoje zbiory i przetwory. :)
U mnie królują soki z aronii i pigwowca, czasami z malin od znajomych, za to dżemy robię z truskawek, jabłek, aronii z jabłkami, dyni z pomarańczą i jabłkami, cukinii z pomarańczą, borówki amerykańskiej oraz z winogron, których a tym roku było tylko do zjedzenia, po tym jak odbiły po majowym mrozie.
W tym roku nie robiłam nalewki z pigwowca, więc powstała konfitura po odcedzeniu soku.
Pozdrawiam ciepło.

Antonina pisze...

Masz wiele krzewów w ogrodzie, z których możesz robić przetwory. Ja chociaż mam w ogrodzie, na czarny bez wybieram się do lasu. Mam i aronię i czarną porzeczkę, nagietki i aksamitki, lipę i robię z nich przetwory i suszę zioła. W tym roku jednak nie zbierałam wszystkiego, bo mam z zeszłego roku i lat poprzednich.