sobota, 25 stycznia 2025

Pierwsza wycieczka: Wild Iris Ridge from Bailey Hill Road

Pierwsza piesza wycieczka w nowym roku zaliczona! Chociaż to raczej spacer tyle, że trochę pod górkę a potem z górki. W sumie 1,5 godziny, czyli niewiele, ale cieszy, że udało się wyrwać z czterech ścian.


Bardzo chciałam gdzieś się wybrać podczas pobytu Krzyśka w domu, ale nie udało się, głównie z powodu deszczu, a pod koniec Krzysio się pochorował. Lekarz stwierdził, że to nic poważnego i samo z czasem przejdzie, ale ten potworny kaszel bardzo mnie martwił. Zastosowałam wszelkie znane mi domowe sposoby, ze stawianiem baniek włącznie, i udało mi się postawić dziecko na nogi na tyle, że był w stanie przetrwać kilkunastogodzinną podróż do akademika (dwie godziny samochodem na lotnisko, dwa loty, ponad godzinna podróż busem z lotniska na kampus). 

Wczoraj Emilia zaczęła tak samo paskudnie kaszleć... Ale wstała dzisiaj o siódmej rano i pojechała na narty mimo kaszlu...


Wracając do pierwszego tegorocznego "hajku" - najbliższy szlak, Wild Iris Ridge. Ponieważ tego dnia było dość zimno, wybrałyśmy się dopiero po obiedzie a i  tak w zacienionych miejscach nadal był szron na  liściach i mchu.

Zabrałyśmy ze sobą Addison, koleżankę Emilii. Addison gra w koszykówkę i mimo, że tak jak i ja i Emilia zasapała się idąc pod górę, to jednak nie marudziła, więc może jeszcze zabierzemy ją ze sobą na wspólne wędrowanie. Dla Emilii towarzystwo koleżanki to zawsze dodatkowa atrakcja.

Wakacyjne wędrowanie zaplanowane, noclegi zarezerwowane, teraz czas zacząć pracować nad formą, żebyśmy nie utknęły w połowie stoku.


niedziela, 12 stycznia 2025

Kartki ze zwierzętami

Skończyły mi się kartki urodzinowe—te własnej roboty, bo takich kupionych w sklepie mam dość spory zapas. Skończył się także rok, na który miałam kalendarz z pięknymi reprodukcjami Susan Winget. Użyłam tych reprodukcji na kartki, które dzisiaj zrobiłam. A że styczniowe zadanie zabawy coś prostego u Renaty to fauna, wybrałam obrazki ze zwierzątkami. Tym razem włożyłam je w gotowe ramki zakupione chyba z piętnaście lat temu—nareszcie się do czegoś przydały! 








Kartki miały mieć nieco więcej elementów, ale w trakcie zadzwoniła do mnie koleżanka i w efekcie dzielenia uwagi między obiema czynnościami, ozdobniki straciły na znaczeniu. Niemniej jednak z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona.

I jeszcze jedno zdjęcie, na którym są wszystkie cztery kartki:



Kartki zgłaszam także do zabawy u Splocika, Rękodzieło i przysłowia albo... 3.



W styczniu Splocik zaproponowała:
  • Przysłowie: Gdyby człowiek posiadł wytrwałość, nic nie byłoby niemożliwe;
  • Cytat: Wielkie rzeczy nie powstają w wyniku impulsu, a w wyniku poskładania małych rzeczy w jedną całość. (Vincent van Gogh)
Wytrwałość jest wymagana w każdej odsłonie robótkowego hobby, czy to dzianie na drutach, szydełku, hafty, czy poskładanie w całość kartek. Wydaje mi się, że każda własnoręcznie wykonana praca może zobrazować to przysłowie.

niedziela, 5 stycznia 2025

🔨 Żaluzje

W połowie grudnia zamówiłam żaluzje do kuchni. Dotarły w przedostatni dzień ubiegłego roku ale dopiero wczoraj znalazłam czas i ochotę, żeby je zainstalować. Nie jest to trudne, wystarczy wywiercić dziury na śruby a potem wkręcić śruby i mocowanie żaluzji jest gotowe. Listwa sama wskakuje na miejsce, nawet jeśli mocowania nie są super dobrze wypoziomowane - najwyraźniej producent wziął pod uwagę, że żaluzje będą zakładane przez nie profesjonalistów. 


Okna kuchenne wychodzą na zachód, więc żaluzje mają chronić nas przed oślepiającym popołudniowo-wieczornym słońcem, ale zamówiłam takie przepuszczające światło, nie zaciemniające, bo nie ma takiej potrzeby (w kuchni nikt przecież nie śpi).



Duże okno otrzymało dwa niezależne panele, małe okno, tylko jeden.

Trochę się bałam, że odcień bieli będzie odstawał od szafek i ścian, ale pasuje idealnie. Duże białe płaszczyzny zasuniętych rolet optycznie powiększają kuchnię co bardzo mi się podoba.

Mała rzecz a jak cieszy!