czwartek, 11 grudnia 2014

Nowe przedszkole Emilii

Od początku tego miesiąca, Emilia znowu chodzi do przedszkola. Nie wróciła do swojego starego przedszkola, bo tamta placówka została zamknięta decyzją właścicielki. Niedaleko nas, przy kościele baptystów, otwarto kilka lat temu niewielkie przedszkole i tam właśnie zapisałam Emilię.

Na początku nie obyło się bez łez o poranku, ale jak zapewniły mnie panie, łezki te szybko obeschły i moja córeczka ładnie się bawiła, jadła i spała do czasu aż po nią przyszłam. Czwartego dnia już rano nie płakała.

Pytana o przedszkole, Emilia mówi, że je lubi, szczególnie wszelkie projekty plastyczne, a wczoraj bardzo jej się podobała zabawa koralikami, które dzieci nakładały na włochate druciki. Podobno Kruszynka świetnie sobie radziła - ma sprawne paluszki.
Ma już też ulubioną panią Lori, na którą mówi Pani Loli. Pani Lori sprawia przesympatyczne wrażenie, ciepła i radosna, Emilia przylgnęła do niej momentalnie. Pani dyrektor przedszkola też stworzona jest do pracy z dziećmi. Nie chcę zapeszyć, ale jak na razie wygląda, że dobrze trafiłyśmy.

Emilia nadal spędza w przedszkolu tylko dwa dni, ale za to od 8 rano do 4.30 po południu.

Ponieważ kilkoro dzieci w grupie Emilki korzysta już z toalety, Emilia zaczęła wykazywać niewielkie zainteresowanie w tej kwestii. Wygląda to tak, że raz dziennie stwierdza, że chce zrobić siku do ubikacji. Mam nadzieję, że częstotliwość zwiększy się z czasem i pożegnamy się z pieluchami.

Kucharka

W kwestii toalety - Emilia przeprowadziła ostatnio selekcję smoczków, wrzucając je do toalety właśnie a potem spuszczając wodę. Pozbyła się tak trzech (a przynajmniej o tylu ja wiem). Po fakcie domagała się "oddania", ale muszla klozetowa pozostała niewzruszona na płacz i wrzaski dziecka, a ja niewiele mogłam w tej sprawie uczynić. Nie mam zamiaru kupować więcej smoczków - kiedy ostatni spłynie wrzucony decyzją Emilii w otchłań sedesu, pożegnamy się ze smoczkami.


2 komentarze:

hrabina pisze...

Ależ się uśmiałam z tej "otchłani muszli" która zabiera smoczki i nie oddaje! swietny sposób sobie Emilia znalazła na oduczenie się używania smoczka :))
Anka

Joanna pisze...

Aniu - jak juz Mala przestala sie awanturowac o oddanie smoczka to tez sie zaczelam smiac... A po trzecim smoczku Emilia zalapala, ze lepiej wiecej ich juz do muszli nie wrzucac...

Motylek